Kolejny dobry mecz pomocnika Stali

Artur Długosz

Piłkarze z Podkarpacia nieoczekiwanie zremisowali w Lubinie z miejscowym Zagłębiem. Od pierwszych minut na placu gry pojawił się Kamil Karcz, który jeszcze w okresie przygotowawczym walczył z chorobą. Młody piłkarz po raz kolejny pokazał się z bardzo dobrej strony. - Cieszymy się z punktu zdobytego na boisku rywala - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl gracz zielono-czarnych.

Kamil Karcz tym razem zagrał na nietypowej dla siebie pozycji. Zawodnik, mimo młodego wieku, miał tym razem pokierować grą całej drużyny. Władysław Łach ustawił nominalnego skrzydłowego na środku pomocy. - Wypadł ze składu Konrad Cebula i trener trochę pozmieniał ustawienie. Zagrałem jako ofensywny pomocnik - wyjaśnia Karcz.

Mimo nietypowej dla siebie funkcji, 21-letni pomocnik wypadł całkiem przyzwoicie. Dobrze dyrygował grą kolegów, choć Stal nie stworzyła zbyt wielu okazji bramkowych. Mimo wszystko nie jest on do końca zadowolony ze swojej gry: - Nie było najgorzej, ale fajerwerków też nie było. Szczerze powiedziawszy, w ofensywie wiele nie zdziałaliśmy. Cieszymy się jednak z remisu, z punktu zdobytego na boisku rywala, który walczy o wejście do ekstraklasy.

Stalowcy mają za sobą potyczki z dwoma faworytami ligi, a przed nimi seria pojedynków z drużynami z dolnych lokat, między innymi z lubelskim Motorem. Piłkarzom z Podkarpacia zawsze jednak ciężej grało się ze słabeuszami. - W tej lidze nie ma faworytów. Zagłębie też było faworytem, a nie potrafiło z nami wygrać. Tak samo ostatnio Korona w meczu z nami. Każdy z każdym może zwyciężyć i stracić punkty. Do Lublina pojedziemy, aby wygrać, bo to jest nasz bezpośredni konkurent w walce o utrzymanie. Nie będzie kalkulacji na remis. Liczy się tylko zwycięstwo. Wydaje mi się, że o wiele trudniej było grać z zespołem z Lubina niż z Kielc. Fajnie grają w piłkę, dużo biegają. Wychodzą na pozycje. Tego brakuje naszej drużynie. Widać, że byli świetnie przygotowani. Taka jest jednak piłka i nie dali nam rady. Zarówno Korona, jak i Zagłębie na pewno mają potencjał i zasługują na to, aby grać w ekstraklasie. To są dwa zespoły, które do ostatniej kolejki będą liczyć się w walce o awans - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Kamil Karcz.

Zawodnik rozegrał już trzeci mecz na wiosnę w podstawowej jedenastce, mimo że przed wznowieniem rozgrywek długo nie trenował z drużyną z powodu choroby. - Mam nadzieję, że z podstawowego składu już nie wypadnę - kończy młody i bardzo obiecujący gracz Stalówki.

< Przejdź na wp.pl