Roman Trzmiel: Muszę być sprawiedliwy

Piotr Dobrowolski

Kibice radomskiego AZS-u UT-H nie mogą narzekać na nudę. Ostatnie spotkania z udziałem ich pupili są pełne zwrotów akcji. Nie inaczej było w minioną sobotę w starciu z SPR-em Tarnów.

Szczypiorniści Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego odnieśli trzecią wygraną z rzędu, co pozwoliło im "przeskoczyć" Viret CMC Zawiercie i awansować na piąte miejsce w tabeli. Obecnie mają na koncie 24 punkty. O zwycięstwo w minioną sobotę łatwo jednak nie było. Radomianie musieli mocno się namęczyć, aby pokonać SPR Tarnów.

- Tradycyjnie już, od początku normalna koncentracja. Później w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie, zawodnicy nieco odpuścili, co rywal natychmiast wykorzystał. Potem jednak się przebudziliśmy i do przerwy prowadziliśmy sześcioma bramkami - przypomina Roman Trzmiel, trener Akademików. Drugie 30 minut było niemal kopią poprzedniej odsłony. - Po przerwie podobnie. W odpowiednim momencie chłopcy wrócili do dobrej gry, dzięki czemu odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo - podkreśla szkoleniowiec.

Świetne zawody rozegrał Maciej Jeżyna, autor trzynastu bramek. Imponował kapitalną skutecznością - tylko raz pomylił się na linii rzutów karnych. Na parkiecie ani przez chwilę nie ujrzeliśmy natomiast Łukasza Guzika, kołowego AZS-u, bardzo przydatnego w obronie. Zastąpił go Radosław Pomiankiewicz.

Po zakończeniu spotkania zapytaliśmy doświadczonego opiekuna o przyczynę absencji Guzika, który cały pojedynek przesiedział na ławce rezerwowych. - Łukasz nie trenował ani razu w tym tygodniu. Ma inne obowiązki, ale ustaliliśmy, że musi trenować przynajmniej dwa razy w tygodniu. Tym razem tak się nie stało. Zawodnicy trenują codziennie. Muszę być sprawiedliwy - Trzmiel tłumaczy decyzję.

Roman Trzmiel i jego podopieczni mogli cieszyć się z trzeciej wygranej z rzędu

< Przejdź na wp.pl