Nie milkną echa sobotniego pojedynku SPR Tarnów z KSSPR Końskie

Dariusz Kosma

W minioną sobotę SPR Tarnów przegrał z KSSPR Końskie 22:29. O mały włos jednak, a skończyłoby się poddaniem meczu bez walki przez tarnowian, gdyż parkiet hali "Jaskółka" nie nadawał się do gry.

Emocje rozpoczęły się jeszcze przed meczem. Podczas rozgrzewki zawodnicy gości dostrzegli wybrzuszenie parkietu i zgłosili ten fakt delegatowi ZPRP Piotrowi Wilczakowi. Ten po konsultacji z Komisarzem Ligi nie zgodził się na rozegranie meczu w Hali Widowiskowo-Sportowej "Jaskółka" w Tarnowie ze względu na potencjalne zagrożenie dla zdrowia zawodników. - Uważam, że można było grać, bez żadnego niebezpieczeństwa dla zawodników. Wybrzuszenie powstało w jednym miejscu. Delegat jednak uparł się, żeby odwołać mecz. Wtedy zostaliśmy zmuszeni awaryjnie szukać hali - mówił dla portalu Miasto i Ludzie Wacław Grzesik, kierownik SPR Tarnów.

Inaczej sprawę widział trener KSSPR Końskie Michał Przybylski. - Niestety, w trakcie rozgrzewki musieliśmy opuścić halę "Jaskółki", ponieważ parkiet był w kilku miejscach pofalowany i stwarzał niebezpieczeństwo dla zdrowia zawodników. Delegat po konsultacji z Komisarzem Ligi podjął decyzję, że mecz w tej hali nie może być rozegrany. Tuż przed godziną rozpoczęcia meczu padła propozycja rozegrania meczu, ale w innej hali. Oczywiście nasza decyzja mogła być tylko jedna i nawet przez chwilę nie myśleliśmy, żeby nie zgodzić się i nie rozegrać tego spotkania - powiedział nam trener Przybylski.

Ostatecznie zespoły i kibice przenieśli się do hali TOSiR przy ul. Krupniczej w Tarnowie, gdzie z godzinnym poślizgiem zawody wreszcie się rozpoczęły. Wygrali konecczanie 29:22. - To całe zamieszanie negatywnie wpłynęło na nasz zespół. Natomiast bardziej doświadczona drużyna z Końskich wykorzystała tę sytuację. My zagraliśmy słabszy mecz w porównaniu z poprzednimi potyczkami we własnej hali – mówił kierownik Grzesik. - Cieszę się, że przedmeczowy zamęt nie wpłynął źle na koncentrację mojego zespołu. Wręcz odwrotnie, podwójnie ich to zmobilizowało. Od początku byliśmy zespołem lepszym pod każdym względem, zarówno w ataku jak i w obronie. Bramkarze obu drużyn prezentowali jedynie wyrównany poziom. Oczywiście zespół gospodarzy walczył z całych sił, ale w tym dniu byliśmy po prostu lepsi. Chciałbym wyróżnić przede wszystkim Dawida Maleszaka, który pomimo młodego wieku rozegrał naprawdę solidne zawody. Jak zawsze w ataku nie zawiódł Martin Dankowski. Sebastian Smołuch zarówno w obronie jak i w ataku był niezastąpiony. Cała obrona również zasłużyła na pochwałę - kontrował trener Przybylski.

Co dalej z halą "Jaskółka" w Tarnowie? - Do następnego meczu w naszym obiekcie są dwa tygodnie. Parkiet chciałbym jak najszybciej doprowadzić do stanu używalności, bo znów nie będziemy mogli zagrać u siebie. Już w poniedziałek będziemy interweniować, aby zdjąć parkiet i wyczyścić beton, który jest pod spodem, a następnie ponownie ułożyć parkiet. To stara konstrukcja, tylko w ten sposób można ją naprawić - twierdził Grzesik.

Co czeka obie drużyny w 20. kolejce I ligi mężczyzn grupa B? - W najbliższą niedzielę zagramy w Sosnowcu z Zagłębiem. Nie oszukujmy się, gramy o utrzymanie. To spotkanie może zadecydować o wszystkim. W wypadku naszej wygranej będziemy mieli bezpieczną przewagę, aby myśleć o pozostaniu w I lidze. Nam nie układają się mecze wyjazdowe, ale Zagłębie to zespół o zbliżonych do nas możliwościach. Liczę, że damy sobie radę – mówił Grzesik. – A ja zapraszam wszystkich kibiców w najbliższą sobotę na mecz w Końskich z zawsze waleczną i nieobliczalną Świdnicą - zakończył trener Michał Przybylski.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl