Tomasz Porzeziński: Było trochę bałaganu
Warszawianka Warszawa pokonała na własnym parkiecie Vetrex Sokół Kościerzyna. - Najważniejsza są punkty - mówi trener, Tomasz Porzeziński.
Pierwsza połowa meczu należała do gospodarzy. Szczypiorniści z Piaseczyńskiej prowadzili 3:1, 10:6 i 13:9, a popisową partię rozgrywał Kamil Kieloch, który w ciągu pół godziny na listę strzelców wpisał się aż siedem razy.
- Graliśmy poprawnie. Zawodnicy realizowali to, co zostało nakreślone przed meczem. Kamilowi siedział rzut i w pewnym momencie jego koledzy uznali chyba, że sam załatwi sprawę. Długo mu szło, szło i szło, ale każdy się czasem myli. Gdyby trafiał wszystkie rzuty, byłby ideałem - przyznaje trener Porzeziński.
Rywale po przerwie rzucili się do odrabiania strat i w pewnym momencie tracili do Warszawianki tylko jednego gola. - W drugiej połowie było w naszych poczynaniach trochę bałaganu i wynik stał się nieprzyjemny. Bramki traciliśmy głównie wtedy, kiedy graliśmy w osłabieniu. A te łapaliśmy w sytuacjach głupich, niepotrzebnych - relacjonuje nasz rozmówca.
Spotkanie ostatecznie zakończyło się wygraną jego drużyny. - Popełniliśmy mniej błędów niż przeciwnik. Duży udział w zwycięstwie miał Jakub Soja, który w końcówce wszedł na boisko i podłączył się do gry rzutem z tyłu. Dobrą zmianę dał też Artur Sadowski. Szkoda, że pod koniec spotkania dostał niepotrzebną czerwoną kartkę. Daliśmy sobie jednak radę - mówi Porzeziński.
Warszawiacy wygrali drugi z rzędu mecz na własnym parkiecie. - Najważniejsze są punkty - mówi Porzeziński. Jego zespół awansował w ligowej tabeli na siódmą lokatę. Za tydzień beniaminek zagra przy Piaseczyńskiej z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski.