Materiały prasowe / VIVE TAURON KIELCE / Na zdjęciu: Sławomir Szmal

Szmal prawie zatrzymał Flensburg: Gdybym odbił jedną piłkę więcej, wszyscy byliby zadowoleni

Aneta Szypnicka-Staniec

Doskonały, klasowy występ Sławomira Szmala nie pomógł uratować szczypiornistom PGE VIVE zwycięstwa w starciu z SG Flensburgiem-Hadenwitt. Kielczanie zremisowali po 25, a Niemcy decydującą bramkę zdobyli w ostatniej sekundzie meczu.

Sławomir Szmal  to jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy ręcznych w Polsce, ale także jeden z najskromniejszych. W pojedynku z Wikingami był najlepszym punktem swojego zespołu, ale po zakończeniu spotkania chwalił przede wszystkich swoich kolegów z boiska. Golkiper zawsze podkreśla, że postawa bramkarza w dużej większości zależna jest od jego współpracy z defensywą i dyspozycją obrońców. 

- Nigdy nie powiem, że koledzy zawodzą. Chłopaki zagrali znakomity mecz w obronie i w całej drużynie widać było przede wszystkim ogromną walkę. Przez dłuższy okres w drugiej połowie dominowaliśmy, ale wiedzieliśmy też, jak drużyna z Flensburga jest przygotowana do tego spotkania. Ich mecze pokazały, że walczą do ostatniej minuty i w tym starciu wygrali jeden punkt - podsumował starcie 39-latek. 

Zwycięstwo kielczanie stracili w ostatnim fragmencie spotkania, jeszcze na trzynaście minut przed końcową syreną prowadzili bowiem sześcioma bramkami. 

- Przez ostatnie dziesięć minut mieliśmy naprawdę problemy, żeby zdobyć bramkę. Wiedzieliśmy, że ich mocną stroną jest obrona i bramkarz i to udowadniali przez całe spotkanie. Szczęście się do nas nie uśmiechnęło, ostatnia piłka wpadła zawodnikowi z Flensburga w ręce i dobijał właściwie do pustej bramki - powiedział Szmal i zauważył, że tylko jedna akcja w jego wykonaniu mogła całkowicie zmienić obraz spotkania: - Gdybym złapał jedną piłkę więcej, to wszyscy byliby zadowoleni.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Moryto w PGE Vive Kielce. "Nie ma mowy o wypożyczeniu" 

< Przejdź na wp.pl