Rio 2016. Andy Murray znów w blasku złota. Brytyjczyk wygrał finałową batalię z Juanem Martinem del Potro
Andy Murray wygrał turniej olimpijski w grze pojedynczej mężczyzn. W niedzielnym finale Brytyjczyk w czterech setach pokonał Juana Martina del Potro.
To było wspaniałe zwieńczenie znakomitego turnieju olimpijskiego w tenisie. W finale gry singlowej mężczyzn Andy Murray i Juan Martin del Potro stworzyli kapitalne widowisko.
Pierwszy set niedzielnego spektaklu stał pod znakiem przełamań. Murray szybko uzyskał dwa breaki i wyszedł na prowadzenie 4:1, lecz Del Potro zdołał wyrównać na 4:4. Gdy wydawało się, że o losach premierowej odsłony zadecyduje tie break, w 12. gemie Szkot wywalczył dwie piłki setowe. Przy pierwszej trafił returnem w siatkę, ale przy drugiej popisał się cudownym minięciem z bekhendem wzdłuż linii.
Po wygranej inauguracyjnej odsłonie Murray stracił koncentrację i na początku drugiej został przełamany. Zadanie, jakie miał przed sobą Del Potro, było klarowne i bardzo trudne - musiał do końca seta utrzymywać własne podanie. I mimo że Brytyjczyk robił wszystko, by odrobić stratę, Argentyńczyk nie oddał serwisu i wyrównał stan meczu.
Z każdą kolejną chwilą spędzoną na korcie, Del Potro, który miał najtrudniejszą z możliwych drogę do finału (wyeliminował Novaka Djokovicia i Rafaela Nadala), sprawiał wrażenie coraz bardziej zmęczonego. Na jego twarzy widoczny był grymas bólu, momentami wręcz słaniał się na nogach. Ale walczył. Walczył dla chwały i dla ojczyzny. Nie poddał się ani na moment. Nawet po trzecim secie, w którym został rozbity przez Murraya 2:6.
ZOBACZ WIDEO Rio 2016. Zobacz najpiękniejsze akcje finału Murray - Del Potro (źródło TVP)
Na trybunach kortu centralnego publiczność co chwilę podnosiła wrzawę. Miała powód, bo mecz był fenomenalnym widowiskiem. Obaj tenisiści co rusz rozgrywali kapitalne wymiany, po których kibice podnosili się z krzesełek i głośno bili brawo.
Czwarty set, jak pierwszy, pełen był przełamań. Pierwsze siedem gemów przyniosło pięć breaków. Trzy zapisał na swoim koncie Del Potro i to on był bliżej sukcesu w tej partii. Argentyńczyk prowadził już 5:3, ale zmarnował swoją okazję. Dał się przełamać i Murray wyrównał na 5:5.
Brytyjczyk poczuł, że to jest jego szansa. Utrzymał podanie, wyszedł na 6:5 i przerzucił presję na barki Del Potro. Argentyńczyk musiał wygrać serwis, aby nie przegrać meczu. Ale miał coraz mniej sił, a Murray bezlitośnie to wykorzystał.
Tenisista z Dunblane doprowadził do stanu 15-40 w gemie, co oznaczało dwie piłki meczowe. Del Potro jednak się obronił. Po chwili Brytyjczyk uzyskał trzeciego meczbola i tym razem postawił kropkę nad "i" na swoim olimpijskim tytule. Wygrał długą wymianę i zakończył cały mecz.
Po zakończeniu tego ponad czterogodzinnego pasjonującego widowiska obaj ze łzami w oczach padli sobie w ramiona. Również publiczność doceniła wysiłek i trud obu tenisistów, nagradzając ich gromką owacją.
Tym samym Murray zwycięzca igrzysk w Londynie, został pierwszym tenisistą w historii, który obronił tytuł mistrza olimpijskiego. Łącznie Brytyjczyk ma w dorobku trzy medale - przed czterema laty zdobył również srebro w mikście. Z kolei Del Potro wywalczył drugi olimpijski krążek. W Londynie sięgnął po brąz w grze pojedynczej.
Podium w Rio de Janeiro uzupełnił Kei Nishikori. Japończyk w meczu o trzecie miejsce pokonał Rafaela Nadala.
Igrzyska olimpijskie, Rio de Janeiro (Brazylia)
Olympic Tennis Centre, kort twardy
niedziela, 14 sierpnia
finał gry pojedynczej mężczyzn:
Andy Murray (Wielka Brytania, 2) - Juan Martin del Potro (Argentyna) 7:5, 4:6, 6:2, 7:5
Program igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro
ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: Nie mam sobie nic do zarzucenia (źródło TVP)