Maria Andrejczyk miała bardzo poważną kontuzję. Zdradza, z czym musiała się mierzyć podczas igrzysk w Tokio

- Startowałam z tą dziurą na igrzyskach. To zaczęło się przez ten mocny rzut w Splicie. Ten bark się rozrywał, doszarpywał, aż do igrzysk. Tam przyszło apogeum. Teraz przyszedł czas na odpowiednie leczenie. Ta dziura nie wymagała operacji chirurgicznej. Czuję się coraz lepiej. Wchodzę w mocną rehabilitację, ale jestem na to gotowa - mówi Maria Andrejczyk, wicemistrzyni olimpijska z Tokio.

< Przejdź na wp.pl