Ryszard Bosek: Jeżeli Polacy wytrzymają presję, to mogą dojść daleko
W sobotę meczem Polska - Serbia zainaugurowane zostaną siatkarskie mistrzostwa świata. Zdaniem Ryszarda Boska biało-czerwoni mogą być czarnym koniem zawodów i walczyć o medale.
Siatkarskie mistrzostwa świata zainaugurowane zostaną już w sobotę. Pierwsze spotkanie mundialu będzie wielkim wydarzeniem, które na długo zapadnie w pamięci kibicom na całym świecie. Wszak po raz pierwszy w historii spotkanie siatkarzy rozegrane zostanie na Stadionie Narodowym w Warszawie, a na trybunach zasiądzie komplet fanów. Rywalem reprezentacji Polski będą Serbowie. - Dla popularyzacji siatkówki jest to cudowny pomysł. To się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Sama atmosfera i to co się tam wydarzy może jeszcze zwiększyć popularność siatkówki nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Jeżeli inne kraje zobaczą, że takie mecze można organizować na stadionie, a mistrzostwa są transmitowane do prawie 170 krajów, to wpłynie to na rozwój siatkówki. Dla drużyn będzie to trudne, bo będzie większa odpowiedzialność - powiedział były reprezentant Polski, Ryszard Bosek.
Członek złotej drużyny sprzed czterdziestu lat nie chciał wskazać drużyny, która jest zdecydowanym faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Jego zdaniem kilka drużyn stać na wywalczenie złotego medalu. - Jest więcej niż jeden kandydat do zdobycia mistrzostwa świata. O kilku drużynach mówi się, że są mocni. Do tego grona zaliczyłbym drużyny z Brazylii, Rosji, Włoch. To może być również Polska. Takiego zdecydowanego faworyta do końcowego zwycięstwa nie ma - ocenił Bosek.
W gronie drużyn, które mogą na mundialu sprawić niespodziankę były trener reprezentacji Polski wyliczył ekipę Stanów Zjednoczonych, a także podopiecznych Stephane'a Antigi. - Czarnym koniem turnieju mogą być Amerykanie. W tym kontekście można mówić też o Polakach. Mistrzostwa świata to turniej, który trwa długo. Jeżeli się dobrze go rozpocznie, to drużyna łapie skrzydła i może grać. Mamy ten turniej u siebie, będzie ogromna publiczność i jeżeli siatkarze wytrzymają ciśnienie i presję na wynik, to mogą dojść daleko - przyznał Bosek.
Polacy zagrają w grupie A z Serbią, Argentyną, Australią, Wenezuelą i Kamerunem. Jeżeli wyjdą z grupy to z Wrocławia przemieszczą się do Łodzi.