Salvatore Rossini: Iwan Zajcew wreszcie zaczął grać

Michał Biegun

Libero włoskiej reprezentacji przyznał po meczu z Francuzami, że tak naprawdę dopiero w trzecim secie drugiego meczu mundialu Zajcew rozpoczął swoje mistrzostwa świata.

- Może nie oczekiwaliśmy tak trudnej przeprawy, ale wiedzieliśmy, patrząc na skład tej grupy, że każdy mecz będzie wyzwaniem. Tu na pewno dojdzie do jeszcze niejednej niespodzianki, bo każdy z teoretycznych faworytów ma póki co spore problemy. Rywale w pozostałych trzech meczach będą robić wszystko, aby nas pokonać - zauważył po meczu z Francją Salvatore Rossini, libero reprezentacji Włoch.

Italia mistrzostwa świata rozpoczęła od porażki z Iranem (1:3) i mecz z Trójkolorowymi musiała zwyciężyć. - W niedzielę przeciwko Iranowi na pewno nie graliśmy tego, co potrafimy najlepiej. Musimy każdego dnia poprawiać nasze mankamenty w grze, aby potem na boisku nie mieć takich problemów, jak chociażby w pierwszych dwóch partiach przeciwko Francji - przyznał były siatkarz Andreoli Latina.

Włosi wtorkowe spotkanie rozpoczęli fatalnie. Długimi momentami mieli spore straty do rywali, a Dragan Travica znów nie miał najlepszego dnia. - Po drugim secie musieliśmy się zresetować i zacząć mecz od nowa, zapominając o tych przegranych partiach. Wreszcie chcieliśmy, aby kibice zobaczyli jak gra ta prawdziwa Italia, nie ta z poprzedniego przegranego spotkania - stwierdził dwudziestoośmioletni siatkarz.

Duże znaczenie dla włoskiej reprezentacji miał fakt, iż w trzeciej partii na swoim normalnym poziomie zaczął grać ich atakujący. - Iwan Zajcew w drugim secie zaczął tak naprawdę swój mundial. Jednak nasza gra nie może się opierać tylko na nim. Oprócz niego jest przecież jeszcze Jiri Kovar, Simone Parodi, którzy muszą go wspomagać i czasem odciążać w ataku. Z Francuzami nie funkcjonowało to najlepiej. Dobre zmiany dali za to Baranowicz i Lanza - skomentował nowy nabytek Modeny.

Iwan Zajcew zdaje się być lekiem na całe zło włoskiej kadry
Po dziesięciominutowej przerwie pomiędzy drugą, a trzecią częścią meczu Italia wyszła na boisko odmieniona. Francuzi wręcz przeciwnie, w niczym nie przypominali zespołu z wygranych setów. - W trakcie tego czasu Mauro Berruto nie zwracał nam uwagi na jakieś szczególne elementy. Jednak powiedział nam, żeby każdy indywidualnie przemyślał te dwie partie i zaczął wreszcie grać. Musieliśmy się dotrzeć jako drużyna i dobrze, że stało się to nim było już za późno na cokolwiek - przyznał włoski libero.

Gracze z Półwyspu Apenińskiego zdobyli swoje pierwsze punkty na mundialu, ale przed nimi jeszcze trzy trudne spotkania. W czwartek ich najbliższym rywalem będą belgijscy siatkarze. - Mamy teraz szansę na punkty przeciwko Belgii. Musimy przeciwko nim zacząć grać tak, jak z Francją od trzeciej partii. Jeśli tak się nie stanie, to może być ciężko. Rok temu pokonali nas na mistrzostwach Europy, więc tym bardziej musimy mieć się na baczności - zakończył Rossini.

< Przejdź na wp.pl