Przed rozpoczęciem spotkania trudno było wskazywać faworyta sobotniego meczu 20. kolejki PlusLigi w hali pod Dębowcem. Wszystko wyjaśniła końcówka pierwszego seta, w której więcej zimnej krwi i determinacji pokazali zawodnicy z Warszawy. Chociaż w kolejnych odsłonach BBTS Bielsko-Biała starał się dotrzymać rytmu swoim przeciwnikom, lepsza okazywała się AZS Politechnika Warszawska, która zasłużenie dopisała kolejne trzy punkty do ligowej tabeli.
- Tradycyjnie, cieszymy się z trzech punktów. Mecz może nie porywał, ale najważniejsze jest kolejne zwycięstwo. Za tydzień przyjeżdża do nas mistrz Polski i nastawiamy się na zupełnie inny pojedynek - powiedział po spotkaniu rozgrywający Paweł Zagumny, który z rąk komisarza odebrał statuetkę MVP.
W pojedynku z dobrej strony pokazał się atakujący Michał Filip. 22-latek zdobył osiemnaście punktów i zakończył mecz z 64 proc. skutecznością w ataku. Do tego zawodnik dwukrotnie zatrzymał bielszczan na siatce.
Wygrana nad BBTS-em Bielsko-Biała była dziewiątą, którą odniosła w tym sezonie ekipa ze stolicy. Warszawianie plasują się obecnie na dziewiątej pozycji z dorobkiem dwudziestu sześciu punktów. Zwycięstwo w hali pod Dębowcem miało również kontekst historyczny. Po raz pierwszy Jakub Bednaruk wygrał na Podbeskidziu w roli szkoleniowca.
- W pewnym sensie jest to podwójne rozdziewiczenie. Po raz pierwszy w Bielsku-Białej wygrałem jako trener, natomiast mój zespół po raz pierwszy wygrał na wyjeździe w trzech setach - stwierdził szkoleniowiec. - Cieszymy się, ale drużyna zasługuje na reprymendę za trzeciego seta. Sami narobiliśmy sobie problemów, bo wszystko szło po naszej myśli - zakończył.
Zobacz wideo: Z Dujszebajewem o medal IO
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.