WP SportoweFakty / Na zdjęciu Mariusz Wlazły

PGE Skra - ZAKSA: Mariusz Wlazły zatrzymał mistrzów Polski, wielkie show w Energii

Dominika Pawlik

PGE Skra Bełchatów przegrywała już 0:2 i w znakomitym stylu powróciła do gry, pokonując w tie-breaku ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle.

W I rundzie sezonu zasadniczego w Kędzierzynie-Koźlu po bardzo dobrym i stojącym na wysokim poziomie spotkaniu PGE Skra zwyciężyła 3:1. MVP wówczas został wybrany Srećko Lisinac. W wyjściowych szóstkach obu zespołów w meczu rewanżowym nie było niespodzianek. 

Początek spotkania należał do gospodarzy. Pojawienie się w polu zagrywki Mariusza Wlazłego dało bełchatowianom znaczną przewagę. Przyjmujący mistrzów Polski zupełnie nie mogli sobie z nią poradzić. Szybko jednak odpowiedni rytm złapali goście, z obu skrzydeł zaczęli skutecznie atakować Dawid Konarski i Sam Deroo

Gra się wyrównała, kiedy błąd przejścia dołem popełnił Artur Szalpuk (16:16). ZAKSA wyszła na prowadzenie po tym, jak Benjamin Toniutti uruchomił swoich środkowych. Po zaciętej końcówce pierwszą partię na swoją korzyść zapisali właśnie goście, pomimo trudnej zagrywki Nikołaja Penczewa, akcję pewnie skończył Łukasz Wiśniewski.

Po zmianie stron Bułgar pozostał na parkiecie, a ZAKSA uskrzydlona obrotem spraw kilka minut wcześniej, grała znakomicie. W szeregach bełchatowian nic nie funkcjonowało dobrze, na środku mylił się Srećko Lisinac, a mało dokładny w rozegraniu był Nicolas Uriarte

Kędzierzynianie zagrywali lepiej niż w premierowej odsłonie, więc trener Philippe Blain szukał nowych rozwiązań. Na parkiecie pojawili się Bartosz Bednorz i Marcin Janusz, gra gospodarzy nieco się uspokoiła. Odrabianie strat rozpoczęło się jednak za późno, seta efektownie zakończył Mateusz Bieniek.

Po 10-minutowej przerwie na parkiet powrócił Artur Szalpuk, ale w miejsce Michała Winiarskiego. Z powrotem, z nowymi siłami zameldował się również Nicolas Uriarte. Początkowo gra toczyła się punkt za punkt, ale znów znakomitą serię w polu zagrywki zanotował Mariusz Wlazły. Atakujący wciąż był praktycznie nie do zatrzymania, a kiedy dołączyli do niego koledzy, którzy dotychczas mieli spore problemy w ofensywie, zaczęli grać znakomicie i PGE Skra została w grze. 

W bardzo ważnym czwartym secie żadna z ekip nie była w stanie przejąć inicjatywy. Kolejnymi ciosami wymieniali się atakujący obu zespołów. Sam Deroo został zmieniony przez Rafała Buszka. Na niewiele się to zdało, dwa asy Penczewa rozpoczęły skuteczny marsz gospodarzy do tie-breaka. 

Na boisku w miejsce mało widocznego Kevina Tillie pozostał Rafał Buszek. Decydujące momenty meczu przyniosły ogrom emocji, obie ekipy popisywały się bardzo widowiskowymi akcjami. Ostatecznie jednak lepiej prezentowali się bełchatowianie, kontynuując świetną grę z końcówki czwartej partii i znów pokonali ZAKSĘ. 

PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (23:25, 19:25, 25:18, 25:20, 15:9)

PGE Skra: Uriarte, Wlazły, Lisinac, Kłos, Szalpuk, Winiarski, Milczarek (libero) oraz Janusz, Penczew, Bednorz, Kurek

ZAKSA: Tillie, Konarski, Wiśniewski, Bieniek, Deroo, Toniutti, Zatorski (libero) oraz Czarnowski, Buszek, Semeniuk

MVP: Wlazły (PGE Skra)


ZOBACZ WIDEO De Giorgi o decyzji PZPS: Poczułem radość i dumę

 

< Przejdź na wp.pl