Kolejny państwowy gigant wycofuje się ze wspierania drużyn. "Zmieniamy strategię", a w tle... poseł Mejza

WP SportoweFakty / Dawid Borek / Na zdjęciu: Łukasz Mejza
WP SportoweFakty / Dawid Borek / Na zdjęciu: Łukasz Mejza

Rok temu skompromitowany poseł Łukasz Mejza zapowiadał wagon pieniędzy dla klubu z Zielonej Góry i chwalił się załatwieniem rekordowego kontraktu ze spółką Enea. Dziś firma jako drugi z państwowych gigantów zapowiada zakręcenie kurka z pieniędzmi.

To nie jest optymistyczna wiadomość dla przynajmniej trzech klubów sportowych, które w ostatnim roku najmocniej skorzystały na przychylności władz spółki. Mowa przede wszystkim o żużlowych NovyHotel Falubazie Zielona Góra i Enea Polonii Piła oraz koszykarskim Enea Stelmet Zastalu Zielona Góra.

Chodzi o spore pieniądze, bo w przypadku Falubazu wsparcie w sezonie 2023 wynosiło ponad milion złotych, co było największym kontraktem sponsorskim w historii klubu. Drugoligowa Polonia mogła liczyć na ponad 600 tysięcy złotych, co budziło zazdrość nawet u klubów z wyższej ligi.

Kontrakty od początku wzbudzały spore kontrowersje, a wszystko przez bezpośrednie zaangażowanie w negocjacje parlamentarzystów PiS. Liczyli oni, że załatwienie dodatkowych pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa dla najpopularniejszych drużyn w regionie ułatwi im późniejszą kampanię wyborczą.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Glazik, Holder i Termiński

Pieniądze ostatecznie trafiły na konto klubów, ale nie odmieniły losów kampanii. Falubazowi za to jeszcze długo wypominana będzie słynna już konferencja prasowa z udziałem skompromitowanego posła Łukasza Mejzy. Choć polityk chwalił się załatwieniem dla klubu "wagonu pieniędzy", który miał pomóc w walce o awans do PGE Ekstraligi, to kibice dość klarownie wypowiedzieli się, co o tym myślą. Nawet perspektywa powrotu do elity nie wzbudziła szczególnego entuzjazmu, a klub przez kilka dni musiał radzić sobie z kryzysem wizerunkowym.

Koniec, czyli zmiana strategii

Rok temu tuż przed ogłoszeniem nowego sponsora w sali konferencyjnej Falubazu wybrzmiało gromkie "Mejza wyp********". W klubowym budynku zjawili się bowiem kibice, którzy nie ukrywali, co sądzą o obecności posła Mejzy. Ruszyły nerwowe negocjacje w sali VIP, które sprawiły, że kibice zgodzili się opuścić budynek. Poseł pojawił się na konferencji, ale klub, widząc nastawienie fanów, nie pokazywał jego zdjęć w mediach społecznościowych.

Tamta konferencja prasowa do dziś ciąży także na wizerunku spółki Enea i można się domyślać, że była jednym z powodów, dla których władze spółki nawet nie brały pod uwagę kontynuowania współpracy z popularną drużyną. Okazuje się, że to wcale nie koniec.

- Enea obecnie jest w trakcie wprowadzania zmian w strategii sponsoringu - przyznała nam Berenika Ratajczak, rzecznik prasowy firmy. - Umowa z klubem Falubaz Zielona Góra zakończyła się i Enea nie planuje jej przedłużać. Zgodnie z umową z klubem koszykarskim Zastalem Zielona Góra, Enea sponsorem tytularnym jest do 5 maja 2024 roku. Z kolei umowa z Polonią Piła zakończyła się w lutym 2024 roku - wyjaśnia.

Rządowe zakręcanie kurka

Wiele wskazuje, że żadna z tych umów nie będzie przedłużona, a to spowoduje dodatkowe trudności. Raczej nie powinna powtórzyć się sytuacja sprzed kilku tygodni, gdy podobne decyzje w Grupie Azoty postawiły pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie siatkarskiego Grupa Azoty Chemika Police i żużlowej Unii Tarnów. W tamtym przypadku sytuacja była jednak bardziej oczywista, bo państwowy gigant notuje duże straty i po prostu nie ma pieniędzy na dalsze wspieranie sportu.

Takie decyzje są jednak zgodne z polityką nowego rządu, a przede wszystkim ministra sportu Sławomira Nitrasa. Polityk wielokrotnie podkreślał, że zamierza poważnie przyjrzeć się umowom sponsorskim ze spółkami Skarbu Państwa, a jako negatywny przykład kilkukrotnie wymieniał żużlowy Orlen Oil Motor Lublin. Na razie przez decyzje nowych władz znacznie bardziej ucierpiały inne kluby.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:

Prezes Motoru odpowiada ministrowi
Pawlicki mówi o rehabilitacji. To wtedy wróci na tor

Źródło artykułu: WP SportoweFakty