WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Rafał Buszek

KMŚ 2018. Kierunek - Częstochowa. Rafał Buszek: Nie mamy nic do stracenia

Katarzyna Smelik

Porażka na zakończenie zmagań grupowych. Rzeszowianie w odmienionym składzie nie byli w stanie zatrzymać Diatec Trentino i ulegli Włochom 0:3. - Na pewno szkoda tych dwóch pierwszych setów - podkreślał Rafał Buszek.

Asseco Resovia od lat czeka na zwycięstwo z włoską drużyną, jednak i tym razem rzeszowianie musieli obejść się smakiem. W starciu o fotel lidera grupy B, górą byli bowiem siatkarze Diatec Trentino

Podopieczni Gheorghe' Cretu bez względu na wynik czwartkowej batalii mieli zapewniony awans do półfinału. Trener rzeszowskiej drużyny postanowił zatem dokonać sporych roszad w swoim zespole i desygnował do gry całkiem inną szóstkę, niż w poprzednich rywalizacjach. 

- Na pewno szkoda tych dwóch pierwszych setów, bo mieliśmy swoje szanse i nie wykorzystaliśmy ich. Mieliśmy piłkę po swojej stronie i powinniśmy kończyć te najważniejsze akcje. Trzeci set zaczęliśmy bardzo słabo i trzeba było gonić przeciwnika, a wiadomo, że jeśli rywal jest z najwyższej półki i jak prowadzi kilkoma punktami to kontynuuje grę - przyznał po meczu Rafał Buszek.

Teraz emocje przenoszą się do Częstochowy, gdzie Asseco Resovia zmierzy się z liderem grupy A, Cucine Lube Civitanovą. W drugim półfinale, zespół z Trydentu zagra z Fakiełem Nowy Urengoj. - Jedziemy tam z bardzo dobrym nastawieniem, bo niektórzy nawet nie wierzyli, że awansujemy. Wiadomo, już jest Final Four. Tam ma się dwie szanse na medal, ale oczywiście będziemy chcieli wygrać w półfinale. To są Klubowe Mistrzostwa Świata, nie mamy nic do stracenia. Przeciwnik będzie bardzo mocny, ale trudno sobie wyobrazić, aby w takim turnieju grały słabe drużyny - podkreślił przyjmujący.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Sobowtór Zlatana Ibrahimovicia gra w koszykówkę. Wygląda identycznie! 

< Przejdź na wp.pl