PAP / Stach Leszczyński

Michalczewski zdradził, ile mu płacą. Za przyjście na imprezę dostaje fortunę

Redakcja

Bokser sportową karierę zakończył już wiele lat temu, ale wciąż świetnie zarabia. Stały dopływ dużej gotówki gwarantują mu udziały w różnych firmach, ale nie tylko. Emerytowany pięściarz świetnie dorabia na "bywaniu" na imprezach.

11 lat temu Dariusz Michalczewski stoczył ostatnią walkę. "Tiger" jest przykładem sportowca, który świetnie odnalazł się w życiu bez sportu. Dziś 47-latek często pojawia się w mediach, a w dodatku dalej dobrze zarabia.

Były pięściarz przyznał, że ma dodatkowe źródło dochodu. To tzw. "bywanie na imprezach". Michalczewski w "Super Expressie" zdradził, że jego obecność sporo kosztuje.

- Jeśli to jest taka normalna impreza, to wtedy chcę stówkę. Nie patrzę na innych, taka jest moja stawka. Takich imprez w roku mam około sześciu i mam dzięki temu spokój. Jestem zamożnym człowiekiem i nie mam potrzeby, żeby jeździć i walić chałturę. Cenię swój czas, wolę być z dzieciakami niż gdzieś jechać za pięć dych czy za siedem. Jak dostaję propozycję, to mówię: 100 tys. zł albo 25 tys. euro. I mam przynajmniej spokój - zdradza były mistrz świata.

"Tiger" przekonuje, że pomimo wysokiej ceny jego klienci są zawsze zadowoleni. Na spotkaniach rozdaje autografy, wygłasza przemówienia i ciekawie opowiada o karierze oraz życiu.

Czasami Michalczewski robi wyjątek i bierze udział w imprezie za darmo. To jednak dotyczy jedynie tych o charakterze charytatywnym.

- W przypadku takich wydarzeń pojawiam się za darmo. Nawet nie chcę, żeby organizatorzy płacili mi za bilety i hotel, to opłacam sobie sam.

47-letni były sportowiec jest właścicielem popularnej marki napojów energetycznych. Do niego należy również fundacja "Równe Szanse". Majątek Michalczewskiego wycenia się na 50 milionów złotych.

Opracował CYK

Zobacz wideo: piękny gol w MLS

 

< Przejdź na wp.pl