Getty Images / Tom Dulat

Niecodzienny zakaz w eliminacjach MŚ 2018. Kibice mają nie dopingować swojej kadry

Przemek Sibera

Rozgrywki piłkarskie w Tajlandii zostały przewrócone do góry nogami po śmierci króla Bhumibola Adulyadeja. Najdłużej panujący monarcha na świecie (był królem od 1946 roku) zmarł 13 października po długiej chorobie. Miał 88 lat.

W piątek zadecydowano, że mecz reprezentacji Tajlandii z Australią - w eliminacjach do mistrzostw świata 2018 - odbędzie się zgodnie z planem (15 listopada w Bangkoku), ale w atmosferze żałoby.

Kibice mają w ten dzień powstrzymać się od dopingowania swojej drużyny.

- Doping, bębny, flagi i wszelkie banery będą zakazane na stadionie. Kibiców będą obowiązywały ubrania w kolorach czarnym, białym lub szarym. Czarne opaski będą także akceptowane - powiedział rzecznik tajskiej federacji Patit Suphaphongs.

Sześć dni wcześniej Tajlandia miała zagrać jeszcze towarzysko z Iranem, ale spotkanie zostało odwołane (niedoszły rywal zmierzy się za to z Irakiem).

Wielkie zmiany nastąpiły również w piłce klubowej w Tajlandii. Na specjalnie zwołanej konferencji ogłoszono, że rozgrywki ligowe zostały zakończone na trzy kolejki przed końcem, a to oznacza, że mistrzem kraju ogłoszono ekipę Muang Thong United.

- Koniec sezonu w Tajlandii z powodu śmierci Króla [*] - oficjalnie zostało ogłoszone przez TPL. Tabela zostaje jak na dzień 13.10. - potwierdził na Twitterze Łukasz Gikiewicz, polski piłkarz występujący na pozycji napastnika w Ratchaburi FC.


Decyzja ta wywołała jednak ogromne zamieszanie. Przedstawiciele Bangkok United, który zajmował drugie miejsce i miał pięć punktów straty do lidera, uważają, że rozgrywki ligowe powinny zostać przeniesiona na późniejszy termin, a nie odwołane.

Protestują również ekipy Chainat Hornbill i Army United, które zostały zdegradowane, a wciąż miały szanse na utrzymanie. Niewykluczone, że sprawą będzie musiała zająć się FIFA.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Pudzianowski przed walką z "Popkiem" dostał prezent. Od kibica

 

< Przejdź na wp.pl