East News / AP Photo/Carlo Fumagalli / Na zdjęciu: Diego Maradona

Dekalog, chrzest, modlitwy, ołtarze. 100 tysięcy ludzi należy do kościoła Diego Maradony!

Robert Czykiel

Dzisiaj najwięcej mówi się o Lionelu Messim, ale gwiazdor Barcelony prawdopodobnie nigdy nie strąci z piedestału Diego Maradony. To na jego cześć stworzono religię, która ma tysiące wyznawców. Wybaczają oni "Boskiemu Diego" nawet największe grzechy.

Diego Maradona w ostatnich tygodniach regularnie przypomina o sobie kibicom. Niedawno został ambasadorem FIFA, a więc organizacji, z którą przez lata walczył. Zdecydował się na ten krok, bo twierdzi, że federacja pod wodzą Gianniego Infantino w końcu stała się transparentna i przede wszystkim uczciwa. W dodatku pojawiły się informacje, że 56-latek otrzymał niezwykle kuszącą ofertę z Chin, gdzie miałby pomagać w budowaniu tamtejszej potęgi piłkarskiej.

To pokazuje, że choć lata lecą, to "El Diego" nadal jest uwielbiany na całym świecie. Jego pozycji nie zachwiały nawet liczne skandale. Przez lata walczył z uzależnieniem od kokainy i alkoholu. W dodatku co jakiś czas w mediach pojawiają się informacje, że znęca się fizycznie nad dziewczyną Rocio Olivą. Kibice piłkarscy - zwłaszcza ci z Argentyny - wszystko mu jednak wybaczają. Bo to Maradona, jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu.

Jak wielką jest gwiazdą, świadczy fakt, że na jego cześć stworzono religię. "Iglesia Maradoniana", czyli po prostu "Kościół Maradony", działa do dzisiaj i ma tysiące wyznawców.

Ponad sto tysięcy ludzi czci boga Maradonę

- Piłka nożna to religia i jak wszystkie religie ma swojego boga. Bogiem futbolu jest Argentyna, a jej imię to Diego Armando Maradona.

Powyższy cytat to jedno z ważniejszych mott kościoła, który został założony w 1998 roku w argentyńskim Rosario. Za jego utworzeniem stoi grupa najwierniejszych fanów "El Diego". Pewnie jednak nawet oni nie spodziewali się, że inicjatywa aż tak bardzo się rozrośnie.

East News/AFP/Daniel Garcia
Kilka lat temu było około 40 tysięcy wyznawców Kościoła Maradony. Z najnowszych dostępnych informacji wynika, że dzisiaj jest ich grubo ponad sto tysięcy. To nie tylko Argentyńczycy. Wyznawcy rozsiani są po całym świecie. Wszystkim przyświeca ten sam cel, a mianowicie czczenie swojego idola, a także dbanie, by kolejne pokolenia pamiętały o jego boiskowych wyczynach.

Wśród członków kościoła można znaleźć kilka wielkich nazwisk. Obecność córek piłkarza - Dalmy i Gianniny - nikogo nie powinna dziwić, ale już fakt, że wśród wyznawców są: Lionel Messi, Ronaldinho czy Carlos Tevez może być zaskoczeniem dla wielu fanów.

Logo tej organizacji ma symbol D10S. To gra słów składająca się z kombinacji słowa Dios ("bóg" w języku hiszpańskim) oraz numeru 10, z którym grał argentyński piłkarz. A jak to wszystko działa w praktyce?

Stworzyli nawet dekalog

Członkowie Kościoła Maradony spotykają się dwa razy w roku, w różnych zakątkach globu. Organizacja nie ma bowiem siedziby. Pierwsza, a zarazem najważniejsza data, to 30 października. To wtedy na świat przyszedł "El Diego".

Dla wyznawców to połączenie święta Bożego Narodzenia (m.in. ubierają choinki, które są ozdobione zdjęciami piłkarza) z Nowym Rokiem ("maradończycy" liczą lata od 1960 roku, a więc u nich obowiązuje dzisiaj 57. rok). Spotykają się wtedy w restauracjach, kawiarniach i nocnych klubach, aby czcić swojego boga.

- Nie jestem katolikiem. Religia to uczucia, a my kochamy piłkę nożną. Jestem w kościele Maradony od wielu lat i dla mnie to nie tylko zabawa, a właśnie religia - mówi współzałożyciel Hernan Amez.

Msze są dość specyficzne. Członkowie piją alkohol, świetnie się bawią, śpiewają, organizują konkursy i zabawy, a także... wygłaszają modlitwę. Brzmi ona następująco: "Nasz Diego, który jest skarbem Ziemi. Niech będzie poświęcona twa lewa noga, niech będą pamiętane twoje gole".

NA DRUGIEJ STRONIE - MIĘDZY INNYMI - PRZECZYTASZ, JAK WYGLĄDA CHRZEST NOWYCH CZŁONKÓW, POZNASZ DEKALOG I DOWIESZ SIĘ DLACZEGO MESSI NIGDY NIE DORÓWNA MARADONIE

[nextpage]

To nie wszystko. Kościół Maradony stworzył także własny dekalog. Dziesięć przykazań odnosi się do Diego. Oto one.

1. Piłka nigdy nie jest brudna.
2. Kochać futbol ponad wszystko.
3. Deklarować swą bezwarunkową miłość do Diego i piękna futbolu.
4. Bronić honoru argentyńskiej koszulki.
5. Szerzyć cuda Diego w całym wszechświecie.
6. Czcić świątynie, w których grał i święte koszulki.
7. Nie przywiązuj Diego do jednej drużyny.
8. Głoś i rozpowszechniaj zasady Kościoła Maradony.
9. Na drugie imię daj sobie Diego.
10. Nazwij swojego pierwszego syna Diego.

Drugim ważnym dniem, który wyznawcy Maradony czczą w wyjątkowy sposób, jest 22 czerwca. To data szczególna dla całej historii piłki nożnej. Argentyna zmierzyła się wówczas z Anglią w ćwierćfinale mistrzostw świata 1986.

"Albicelestes" wygrali 2:1, a Maradona strzelił dwa gole, przy czym pierwszego... ręką. Piłkarz po meczu przyznał się do nieprawidłowego zagrania. Mówił, że była to "ręka Boga". Argentyńczycy awansowali później do finału, w którym wygrali 3:2 z RFN.

Nowi członkowie muszą przejść chrzest

O słynnym zagraniu ręką wspominamy nieprzypadkowo. Każdy może dołączyć do Kościoła Maradony, ale najpierw trzeba zaliczyć chrzest. Nie jest on skomplikowany. Nowi członkowie na ceremonii muszą tylko powtórzyć "rękę Boga" z 1986 roku. Jeden z angielskich dziennikarzy postanowił sprawdzić to na własnej skórze i tak to opisał.

- Wchodzę na scenę, zdejmuję koszulkę, a tłum krzyczy, gdy zakładam koszulkę z numerem 10. "Tylko jeden strzał" - powtarzałem sobie. Piłka została rzucona. Skaczę, starając się osłonić głowę ręką, a potem bach, uderzam. Udało się! Moje powtórzenie "ręki Boga" zostało zaakceptowane i w ten sposób oficjalnie zostałem wpisany do rejestru Kościoła Maradony - opisywał w 2008 roku Jonathan Franklin, dziennikarz "The Guardian".

East News/AFP/Daniel Garcia
W trakcie chrztu pozostali wyznawcy śpiewają pieśń pochwalną, która nazywa się "Maradona jest największy, nie ma większego od niego". Po chrzcie zawsze zaczyna się wielka zabawa. Nowymi członkami często zostają dzieci, którym ojcowie przekazali miłość do "Boskiego Diego".

Wszystkie rytuały mogą sugerować, że mamy do czynienia z sektą. Nikt jednak w ten sposób nie określa Kościoła Maradony. Nie znaczy to jednak, że nie ma on przeciwników. Nie wszyscy Argentyńczycy pochwalają to, że człowiek o tak wielu skazach na wizerunku jest wielbiony przez tysiące ludzi. Założycielom zarzuca się, że nie można czcić kogoś, kto brał narkotyki, miał problemy z alkoholem i często oskarżany jest o przemoc. Na jego wyznawcach nie robi to jednak większego wrażenia.

- Przyznał się do brania kokainy, a nawet powiedział, że gdyby zwykły śmiertelnik wziął jej tyle co on, to by umarł. Diego jest z innego wymiaru. Mówi i robi wiele głupstw, popełnia wiele błędów, ale zawsze jest ułaskawiany, ponieważ jest żywą legendą - mówi jeden z argentyńskich ekspertów.

Messi nigdy nie będzie nowym Maradoną

Cała otoczka wokół Diego Maradony pokazuje, że dla kibiców, szczególnie tych z Argentyny, jest on piłkarzem kultowym. Od razu pojawia się pytanie, czy podobny status osiągnie Lionel Messi, który dla wielu dziś jest najlepszym piłkarzem na świecie. Niewiele jednak wskazuje na to, aby udało mu się strącić swojego rodaka z piedestału.

Bardzo często gwiazdor Barcelony jest porównywany do "El Diego". W Argentynie jednak niemal wszyscy na pierwszym miejscu stawiają mistrza świata z 1986 roku. Oczywiście, doceniają zasługi Messiego, ale dla nich nie będzie on "bogiem" do momentu, kiedy zdobędzie trofeum z reprezentacją Argentyny. Jeżeli to mu się nie uda, to nigdy nie będzie czczony tak jak Maradona.

Świetnie pokazuje to poniższy cytat jednego z członków kościoła. Odniósł się on do pytania, czy nie obawia się, że niebawem religia Maradony przestanie istnieć, bo nowe pokolenia będą miały nowych idoli.

- Diego został zesłany z nieba. Bóg nie rozmawia z Maradoną. To Maradona rozmawia z Bogiem. Czy kościół przestanie istnieć wraz z obecnym pokoleniem? Nie martwię się o to. Sam nazwałem syna Diego. Gdy jeden z fanów Maradony umiera, na jego miejsce rodzi się stu nowych - mówi Jose Gabino.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Bale łysieje. Piłkarz Realu znalazł rozwiązanie

 

< Przejdź na wp.pl