Getty Images / Jean Catuffe / Na zdjęciu: Alex Walsh i Erica Sullivan

"Kacze kupy". Medalistka olimpijska trenowała w przerażających warunkach

Igor Kubiak

Pandemia koronawirusa sprawiła, że wielu pływaków do najważniejszej sportowej imprezy musiało przygotowywać się poza basenami. O fatalnych doświadczeniach wspomniała Erica Sullivan, która w Tokio wywalczyła srebrny medal.

Amerykanka przez zamknięte baseny musiała trenować w jednym z jezior niedaleko Las Vegas, w którym roiło się od robaków i pasożytów. - Wszędzie były kupy kaczek. W dobrym dniu woda była mętna i brązowo-zielona. To było obrzydliwe - wspomina Erica Sullivan, cytowana przez Yahoo! News.

Przez pływanie w takich warunkach Amerykanka nabawiła się świądu pływaków - choroby skórnej wywołanej pasożytami żyjącymi w słodkich wodach. - One zarażają niektóre ptaki, najwyraźniej lubią gnieździć się w kaczych odchodach. Wchodziliśmy do wody i byliśmy pogryzieni. To było paskudne - dodała.

Fatalne warunki nie przeszkodziły Sullivan w odpowiednim przygotowaniu się do igrzysk olimpijskich. 20-letnia Amerykanka wywalczyła srebro na dystansie 1500 metrów stylem dowolnym. - Warunki treningowe zbudowały charakter - nie ukrywała.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"
 

W związku ze światową pandemią nie tylko Amerykanka borykała się z wielkimi problemami przed IO w Tokio. Pływak Brendon Smith podczas zimy w Australii zakładał piankę i trenował w lodowatym oceanie, co doprowadzało go do wielkich bólów głowy. - Przeszedłem przez piekło, aby się tu dostać - mówił Smith dziennikarzom po zdobyciu brązu na 400 m stylem zmiennym.

W Polsce głośnym echem odbiły się treningi Wojciecha Wojdaka, który w zeszłym roku, w trakcie lockdownu, pływał w stawie (więcej TUTAJ). Ostatecznie wicemistrzowi świata na 800 metrów stylem dowolnym nie udało się wywalczyć przepustki do Tokio.

Czytaj teżKontrowersje wokół nagród finansowych dla Polaków! Rozwiewamy wątpliwości

< Przejdź na wp.pl