Wojciech Wojdak. Wicemistrz świata trenuje w stawie

Instagram / wojdaz / Na zdjęciu: Wojciech Wojdak
Instagram / wojdaz / Na zdjęciu: Wojciech Wojdak

- Odkąd baseny zostały zamknięte, to trening pływania nie ma nic wspólnego z profesjonalnym przygotowaniem - mówi Wojciech Wojdak, wicemistrz świata w pływaniu na 800 metrów stylem dowolnym.

Pełnowymiarowy basen musiał wymienić na staw obok własnego domu. Epidemia krzyżuje plany wszystkim sportowcom. Żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa SARS-CoV-2, zamknięto w Polsce wszystkie baseny. Pływacy przygotowujący się do igrzysk olimpijskich zostali na lodzie. Bez wyjątku. Także Wojciech Wojdak, wicemistrz świata z Budapesztu na 800 metrów stylem dowolnym.
24-latek w tym tygodniu zamieścił w sieci filmik ze swoich treningów w... stawie. - Mam piankę i staram się jak najczęściej rozpływać i robić "czucie wody". Oczywiście, odkąd baseny zostały zamknięte, to trening pływania nie ma nic wspólnego z profesjonalnym przygotowaniem - tłumaczy nam Wojdak.

Zamknięcie basenów w związku z epidemią znacznie zreorganizowało plany treningowe. Wypracowanie dobrej formy na igrzyska w takich warunkach graniczy z cudem. - Dotąd trenowałem profesjonalnie około dziewięć godzin dziennie. Dwa razy dziennie siłownia, czyli ćwiczenia na lądzie i dwa razy dziennie pływanie na basenie rano i wieczorem - mówi sportowiec.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Co z igrzyskami w Tokio? "Niektórzy cały czas żyją nadzieją, że odbędą się w terminie"

Trudno opanować złość. Bo jak pływając w stawie myśleć o olimpijskich basenach i najważniejszych medalach w karierze? W takiej sytuacji jak Wojdak są wszyscy polscy pływacy.

- Moi znajomi z kadry są na kwarantannie i trenują także tylko w domu. Możemy trenować na lądzie i to staramy się robić dopóki sytuacja się nie poprawi. Wszyscy są mocno poddenerwowani, ale nie ma się co dziwić. Bardzo dużo czasu i pieniędzy zainwestowaliśmy w ostatnich czterech latach, aby przygotowywać się do igrzysk - przyznaje srebrny medalista MŚ.

W związku z pandemią koronawirusa nie wiadomo, czy igrzyska w ogóle odbędą się w tym roku. W poniedziałek Dick Pound, jeden z najbardziej wpływowych członków Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego powiedział, że impreza zostanie przeniesiona na 2021 (więcej TUTAJ). Przez to sponsorzy nie sypią groszem na olimpijczyków.

- Jest bardzo trudno, nie stać mnie ani na fizjoterapeutę, ani na psychologa sportu. Rodzina stara się podnosić mnie na duchu. Zwłaszcza żona. Jest bardzo pozytywną osobą. Liczę na to, że jak tylko sytuacja się poprawi, to znajdzie się dla mnie sponsor i zabezpieczy moje treningi na tyle, ile będzie trzeba, czyli do igrzysk. Jestem beneficjentem Team100, więc na jedzenie mam. Na wyjazdy i zawody mnie nie stać, ale granice są zamknięte, więc i tak nigdzie nie pojadę. Z drugiej strony także nic nie zarobię, skoro międzynarodowe zawody odwołano - opowiada Wojdak.

Pływak ma jeszcze jeden apel dla naszych czytelników. - Zostańcie w domach. Tylko odpowiedzialną społecznie postawą uda się zmniejszyć liczbę zarażonych koronawirusem. Wtedy życie sportowców, ale także wszystkich obywateli wróci do normalności.

Cameron van der Burgh wśród zarażonych Covid-19. "To najgorsze, co kiedykolwiek przeżyłem"

Źródło artykułu: