PAP/EPA / MAST IRHAM / Na zdjęciu: Alexander Zverev

Tokio 2020. Niedawno jego sukcesy "nie obchodziły" Niemców. W niedzielę stał się bohaterem

Marcin Motyka

Gdy po triumfie w Madrycie nie otrzymał pytań po niemiecku, rozczarowany mówił, że jego sukcesy nie obchodzą rodaków. Był zdeterminowany, by zmienić swoje postrzeganie. I w niedzielę, po zdobyciu olimpijskiego złota, poczuł się odpowiednio doceniony.

9 maja 2021 roku. Konferencja prasowa po finale turnieju ATP Masters 1000 w Madrycie, w którym Alexander Zverev pokonał 6:7(8), 6:4, 6:3 Matteo Berrettiniego. "Czy są pytania po niemiecku?" - pyta moderator. Na sali zapada cisza. - Brak? Właśnie wygrałem turniej Masters 1000 i nie ma pytań po niemiecku? Jak widać, Niemców to naprawdę nie obchodzi - mówi rozczarowany tenisista z Hamburga.

Ciągle niedoceniany

Ta scena doskonale oddaje, jak Zverev był odbierany w ojczyźnie. W wielu krajach tenisista z czołówki światowego rankingu, odnoszący sukcesy w najbardziej prestiżowych turniejach byłby supergwiazdą. Ale Niemcy mają tak wiele wybitnych sportowych postaci, że na największy splendor trzeba sobie solidnie zapracować.

Owszem, pochodzący z rosyjskiej rodziny Alexander, syn byłego czołowego radzieckiego tenisisty Aleksandra Zwieriewa seniora, już jako dziecko był pupilkiem, ale najważniejszych ludzi niemieckiego tenisa. Jako 16-latek dostał dziką kartę do prestiżowego turnieju w Hamburgu. Rok później, także w Hamburgu, wywalczył pierwszy półfinał w głównym cyklu.

ZOBACZ WIDEO: Polska wpadła w euforię! Mamy złoty medal na igrzyskach w Tokio! "To było fenomenalne rozegranie biegu" 

Zverev rozwijał się, pokonywał najlepszych, piął się w rankingu, odnosił coraz większe sukcesy, włącznie z triumfami w ATP Finals i w turniejach ATP Masters 1000, ale wciąż w swoim mniemaniu nie cieszył się taką miłością rodaków, jak powinien. Dawał to do zrozumienia w wypowiedziach medialnych. A takie zachowanie często obracało się przeciw niemu. Doszły do tego także kłopoty w życiu prywatnym i oskarżenia byłej partnerki o przemoc cielesną.

Wiedział, że musi sięgnąć szczytu

Aby zostać odpowiednio docenionym w ojczyźnie, Zverev musiał dokonać czegoś więcej w najważniejszych imprezach. Najlepiej wygrać turniej wielkoszlemowy. Był blisko w zeszłorocznym US Open, w którym doszedł do finału i w meczu z Dominikiem Thiemem serwował po zwycięstwo, ale ostatecznie przegrał po tie breaku piątego seta.

Wyczekiwany spektakularny sukces w końcu przyszedł. W niedzielę Zverev zdobył złoto igrzysk w Tokio, w drodze po tytuł eliminując m.in. murowanego faworyta Novaka Djokovicia. Został tym samym pierwszym w dziejach niemieckim mistrzem olimpijskim w grze pojedynczej mężczyzn. I wreszcie doczekał się osiągnięcia, które zostało odpowiednio dostrzeżone w całym kraju.

Splendor i duma

1 sierpnia 2021. Gdyby nie restrykcje związane z pandemią koronawirusa, Zverev nie mógłby się odpędzić od dziennikarzy. Udziela wywiadu niemieckiemu publicznemu nadawcy. Oczy błyszczą mu się z radości i z dumą spogląda na olimpijski złoty medal.

Wie, że w końcu dokonał wyjątkowego osiągnięcia. Że nie będzie musiał dopominać się o uznanie, lecz stał się bohaterem całych Niemiec.

Alexander Zverev smakuje olimpijskiego złota. "Nie ma nic lepszego niż to"

< Przejdź na wp.pl