Sensacyjni zwycięzcy w Oberhofie, Polacy na dziewiętnastym miejscu

Maciej Mikołajczyk

Niespodziewaną wygraną Włochów zakończyła się czwartkowa rywalizacja biathlonistów na trasie w Oberhofie. Drugie miejsce zajęli Rosjanie, a trzecią sztafetą zawodów okazali się Szwedzi. Fatalnie 2012 rok powitali Polacy. Biało-czerwoni minęli linię mety dopiero z dziewiętnastym czasem.

Konia z rzędem temu, kto poprawnie wytypował zwycięzców biegu sztafetowego panów w niemieckim Oberhofie. W czwartkowych zawodach Pucharu Świata doszło bowiem do niemałej sensacji - bieg, rozgrywany w trudnych warunkach atmosferycznych padł bowiem łupem reprezentantów Włoch. Przedstawiciele słonecznej Italii triumf zapewnili sobie przede wszystkim znakomitym strzelaniem - żaden z nich nie zbliżył się nawet do karnej rundy, a w sumie ich cała "czwórka" dobierała zaledwie pięć razy. W znacznym stopniu do wygranej Włochów przyczynił się niezwykle szybki na ostatniej zmianie - Lukas Hofer, który miał na trasie zdecydowanie lepszy czas od Rosjanina Aleksieja Wołkowa.

Sborna straciła do Christiana De Lorenziego i spółki nieco ponad sześć sekund. Skład podium uzupełnili z kolei Szwedzi, mający w swoich szeregach doświadczonego Carla Johana Bergmana. Podobnie jak w środę, tak i dzień później tuż za czołową "trójką" znaleźli się gospodarze. Marzenia o podium naszych zachodnich sąsiadów brutalnie rozwiał Florian Graf, który "zarobił" karną rundę.

Czołową "piątkę" zamknęli natomiast Norwegowie. Skórę Wikingów uratował Emil Hegle Svendsen. Gdyby nie jego zerowe konto i fenomenalny czas, to biathloniści z Państwa Fiordów mogliby nawet nie zmieścić się w najlepszej "10" - sporo "pudłowali" bowiem Martin Eng oraz Henrik L'Abee-Lund. Na całej linii zawiedli szóści ostatecznie - Austriacy. Za rozczarowujący wynik czerwono-biało-czerwonych bez wątpienia najbardziej odpowiada Daniel Messotitsch. Jeszcze gorzej wypadli faworyci bukmacherów - Francuzi. "Trójkolorowi" mimo naprawdę silnego składu na czele z braćmi Fourcade sklasyfikowani zostali zaledwie na siódmej pozycji.

Zgodnie z przewidywaniami w walce o wysokie lokaty kompletnie nie liczyli się Polacy. Nasi zawodnicy do zwycięzców stracili jedno okrążenie, a zdecydowanie najsłabszym ogniwem był Łukasz Szczurek, który zaliczył aż trzy karne rundy. Biało-czerwoni w stawce dwudziestu dwóch zespołów zdołali wyprzedzić tylko Litwinów, Brytyjczyków i Finów.


Wyniki czwartkowej sztafety mężczyzn:

M</b> Zawodnicy</b> Kraj</b> Czas</b>
1 De Lorenzi, M.Windisch, D.Windisch, Hofer</B> Włochy 1:30:49,1
2 Szipulin, Garaniczew, Ustjugow, Wołkow</B> Rosja +6,1
3 Arwidson, Ferry, Lindstroem, Bergman</B> Szwecja +32,7
4 Schempp, Birnbacher, Graf, Peiffer</B> Niemcy +1:03,1
5 Brattsveen, Eng, L'Abee-Lund, Svendsen</B> Norwegia +2:38,0
6 Eder, Mesotitsch, Landertinger, Sumann</B> Austria +2:39,4
19 Pływaczyk, Sikora, Kwak, Szczurek</B> Polska + 1 okr.

< Przejdź na wp.pl