Poprawić starty

Dawid Bilski

Robert Miśkowiak w mimioną niedzielę godnie zastąpił swoich kontuzjowanych kolegów z Intaru Lazur. Przypomnijmy, że ostrowska drużyna nie mogła tego dnia skorzystać z usług Joonasa Kylmaekorpi, Lukasa Drymla i Chrisa Harissa. W przeciągu 5 dni cała trójka nabawiła się kontuzji eliminujących ich z jazdy.

- Żużel jest sportem urazowym, zawodnicy jeżdżą w kilku ligach więc jest większe prawdopodobieństwo kontuzji. Oby to nas omijało w dalszej części sezonu - mówi Miśkowiak.

"Misiek" wspólnie z pozostałymi zawodnikami stanął jednak na wysokości zadania przyczyniając się do pokonania GTŻ-u 50:40. - Nie było łatwo o zwycięstwo z GTŻ-em. Jest to drużyna, która potrafi walczyć z zębem. Z mojej postawy nie jestem do końca zadowolony. Oczekiwałem więcej od siebie w tym spotkaniu. Moim problemem były słabe starty. Muszę popracować nad tym, żeby wszystko było kompletne - mówi żużlowiec, który wywalczył 10 punktów i bonus w sześciu biegach. - Uważam, że sędzia niesłusznie wykluczył mnie z jednego biegu, ponieważ na wyjściu z pierwszego łuku Smoliński celował w moje przednie koło. Być może go także pociągło. W takiej sytuacji naprawdę nie mogłem nic zrobić, troszeczkę odbiłem i położyłem się na torze. Sędzia musiał nie widzieć dokładnie tego zdarzenia. Myślę, że popełnił błąd - dodaje zawodnik Intaru Lazur.

Czy ten występ sprawi że Robert Miśkowiak otrzyma szansę startu w kolejnych meczach ostrowskiego zespołu? Sam żużlowiec tego bardzo by chciał, oczekuje także dobrego występu w zaplanowanym na 3 lipca półfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski. - Chcę awansować do finału, to jest mój cel na kolejne tygodnie. Będą robił wszystko żeby to uczynić - kończy Miśkowiak.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl