Przegrany powrót - relacja z meczu Polonia Bydgoszcz - Azoty Tauron Tarnów

Marcin Kozłowski

Do ostatniego wyścigu ważyły się losy zwycięstwa w spotkaniu bydgoskiej Polonii z "Jaskółkami" z Tarnowa. Ostatecznie w pełni zasłużenie Azoty Tauron pokonały beniaminka ENEA Ekstraligi 46:43 i wciąż są niepokonane w sezonie 2012. Z kolei gospodarze po dwóch wygranych zaliczyli drugą porażkę z rzędu.

W zespole Polonii Bydgoszcz w roli menedżera zadebiutował po raz drugi w swojej trenerskiej karierze Robert Sawina. Nie chciał jednak komentować decyzji o powrocie do klubu ze Sportowej. - Tak się pewne rzeczy poukładały, że dostałem propozycję pracy w Bydgoszczy i ją przyjąłem. W klubie pozmieniały się pewne rzeczy i to wszystko. Nie chcę się więcej nad tym rozwodzić. Teraz zależy mi tylko na tym, by mój zespół wygrywał mecze - powiedział nowy-stary menedżer polonistów.

Od sobotniego wieczora w Bydgoszczy padał deszcz i rozegranie zawodów stanęło pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście od niedzielnego południa opady ustały i spotkanie można było rozegrać. Mecz rozpoczął się jednak z półgodzinnym opóźnieniem, bowiem Piotr Lis, sędzia zawodów z Lublina uznał, że nawierzchnia toru musi jeszcze trochę przeschnąć po opadach deszczu.

Dwa pierwsze wyścigi nie przyniosły żadnych emocji. O sukcesie decydował start i dobre rozegranie pierwszego łuku, a kibice nie oglądali mijanek na torze. Po drugim biegu, kiedy Artiom Łaguta niespodziewanie pokonał Grega Hancocka i Emila Sajfutdinowa gospodarze wyszli na prowadzenie 7:5, które niebawem podwyższyli o kolejne dwa "oczka". A trzeci wyścig przyniósł pierwsze emocje. Najpierw Martin Vaculik atakiem przy bandzie wyprzedził Roberta Kościechę i Tomasza Gapińskiego , ale kilkanaście sekund później dysponujący szybkim motocyklem "Kostek" odbił prowadzenie. W czwartym biegu po raz pierwszy zespołowo wygrali goście. Po atomowym starcie zwyciężył Janusz Kołodziej, który jednak nie patrząc na jadącego za nim Kacpra Gomólskiego pognał do mety. Niepewnie radzącego sobie na torze juniora gości wyprzedził Krzysztof Buczkowski i zamiast 5:1 dla Azotów Taurona było tylko 4:2. - Szkoda, że w niektórych wyścigach popełnialiśmy takie błędy, bo mogliśmy znacznie wcześniej zapewnić sobie zwycięstwo w meczu - tak trener zespołu z Małopolski Marek Cieślak skomentował po spotkaniu poczynania swoich zawodników. 

Trzy kolejne wyścigu zakończyły się remisami i Polonia wciąż prowadziła różnicą 2 punktów - 22:20. I tylko w szóstym wyścigu na torze działy się ciekawe rzeczy. Skuteczny na początku meczu Mikołaj Curyło na trasie ładnym atakiem minął Leona Madsena, a chwilę później Vaculik wyprzedził Buczkowskiego, który do końca - ale bez powodzenia - ambitnie gonił rywala. W ósmym biegu tarnowianie po raz drugi wygrali 4:2 i doprowadzili do remisu (24:24) w spotkaniu. Nierozstrzygnięty rezultat utrzymywał się do dziesiątego wyścigu.

A później na torze zaczęli dominować goście, którzy przede wszystkim wygrywali starty. W jedenastym i dwunastym wyścigu - właśnie po kapitalnych wyjściach spod taśmy - żużlowcy Azotów Tauronu zdobyli aż 9 pkt. przy zaledwie 3 pkt. Polonii i na trzy biegi do końca zawodów prowadzili już różnicą 6 pkt. - 39:33. W trzynastym niemal bezbłędny Hancock pewnie pokonał Kościechę oraz Sajfutdiniowa i szanse bydgoszczan na zwycięstwo w spotkaniu zmalały niemal do zera. Tym bardziej, że w ostatnim starcie barw gości miała bronić ich super para Kołodziej - Hancock.

Menedżer Sawina nie zamierzał jednak rzucać ręcznika i w czternastym biegu Kościecha zastąpił w ramach rezerwy taktycznej słabiutkiego Łagutę. A dlaczego w "taktyku" nie pojechał Sajfutdinow? - Nie była to łatwa decyzja. Uznałem jednak, że Robert jest najszybszy na starcie i jest najlepiej dopasowany do toru. Dlatego pojechał - tłumaczył po meczu menedżer Sawina. Zmiana ta zakończyła się połowicznym sukcesem, bowiem Madsen przedzielił bydgoską parę Buczkowski - Kościecha. Polonia wygrała zatem wyścig 4:2, lecz w zawodach przegrywała 40:44 i miała szanse tylko na zremisowanie spotkania.

Do decydującego boju stanęli ze strony beniaminka ENEA Ekstraligi Sajfutdinow oraz "Kostek", zaś ich rywalami byli Kołodziej z Hancockiem. Losy meczu rozstrzygnęły się już w pierwszym łuku. Na tor upadli Kościecha z Kołodziejem, a sędzia Lis wykluczył z powtórki... obu żużlowców. - Sędzia ma prawo podjąć taką decyzję. Obaj zawodnicy upadli niemal w tym samym czasie i arbiter uznał, że byli sprawcami przerwania wyścigu - tłumaczył Ryszard Głód, znakomity przed laty sędzia z Bydgoszczy. W powtórce Emil na osłodę porażki Polonii pewnie pokonał mistrza świata. Ale to goście wywieźli znad Brdy dwa punkty pokonując Polonię 46:43.

- Cieszę się ze zwycięstwa, ale szkoda mi Roberta. Wrócił do Polonii i od razu go pokonaliśmy. A to przecież mój był zawodnik - powiedział żartem Marek Cieślak.

- Szkoda przegranego meczu, ale przed nami jeszcze wiele spotkań, w których można zdobyć sporo punktów. Gratuluję Markowi wygranej - odpowiedział Robert Sawina.

Zwycięstwo Azotów Taurona było w pełni zasłużone. Wciąż niepokonani goście mieli dwóch prawdziwych liderów - Grega Hancocka i Janusza Kołodzieja. Dzielnie i skutecznie wspierali ich Leon Madsen oraz Maciej Janowski. "Jaskółki" wciąż zatem są niepokonane w rozgrywkach ENEA Ekstraligi.

W ekipie Polonii wszyscy zawodnicy tracili niepotrzebnie punkty. Najbardziej zabrakło "oczek" Tomasza Gapińskiego i Szymona Woźniaka. Zastanawia postawa Artioma Łaguty, który po efektownym zwycięstwie później zaliczył dwa zera. Tym samym bydgoszczanie stracili w niedzielę, to co zdobyli w Gdańsku.

Azoty Tauron Tarnów - 46 pkt.
1. Greg Hancock - 13 (2,3,3,3,2)
2. Jakub Jamróg - 0 (0,0,-,-)
3. Leon Madsen - 9 (0,2,2,3,2)
4. Martin Vaculik - 4+2 (2,1*,1*,0,0)
5. Janusz Kołodziej - 10+1 (3,1*,3,3,w)
6. Maciej Janowski - 9+1 (3,2,1,1,2*)
7. Kacper Gomólski - 1 (0,1,0)

Polonia Bydgoszcz - 43 pkt.

9. Emil Sajfutdinow - 11+1 (1,3,3,1*,3)
10. Artiom Łaguta - 3 (3,0,0,-,-)
11. Tomasz Gapiński - 5+1 (1,2,1*,1)
12. Robert Kościecha - 9+1 (3,1*,2,2,1,w)
13. Krzysztof Buczkowski - 9 (2,0,2,2,3)
14. Mikołaj Curyło - 5 (2,3,w,0)
15. Szymon Woźniak - 1+1 (1*,0,0)

Bieg po biegu:

1. Janowski (60,93), Curyło, Woźniak, Gomólski 3:3
2. Łaguta (61,20), Hancock, Sajfutdinow, Jamróg 4:2 (7:5)
3. Kościecha (61,47), Vaculik, Gapiński, Madsen 4:2 (11:7)
4. Kołodziej (62,41), Buczkowski, Gomólski, Woźniak 2:4 (13:11)
5. Hancock (60,95), Gapiński, Kościecha, Jamróg 3:3 (16:14)
6. Curyło (61,67), Madsen, Vaculik, Buczkowski 3:3 (19:17)
7. Sajfutdinow (61,43), Janowski, Kołodziej, Łaguta 3:3 (22:20)
8. Hancock (61,09), Buczkowski, Janowski, Woźniak 2:4 (24:24)
9. Sajfutdinow (61,84), Madsen, Vaculik, Łaguta 3:3 (27:27)
10. Kołodziej (62,12), Kościecha, Gapiński, Gomólski 3:3 (30:30)
11. Madsen (62,32), Buczkowski, Janowski, Curyło (w/u) 2:4 (32:34)
12. Hancock (61,98), Janowski, Gapiński, Curyło 1:5 (33:39)
13. Kołodziej (61,98), Kościecha, Sajfutdinow, Vaculik 3:3 (36:42)
14. Buczkowski (62,17), Madsen, Kościecha, Vaculik 4:2 (40:44)
15. Sajfutdinow (62,27), Hancock, Kołodziej (w/u), Kościecha (w/u) 3:2 (43:46)

Widzów:
około 3 tys.
Sędzia: Piotr Lis (Lublin)
NCD: 60,93 w biegu 1. Maciej Janowski.
Startowano według I zestawu.
KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!

< Przejdź na wp.pl