WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Żużlowcy Get Well Toruń. Przy krawężniku Greg Hancock.

Get Well musi wziąć się w garść. To najgorszy moment na spadek

Jarosław Galewski

Marian Maślanka uważa, że torunianie muszą szybko zapomnieć o pierwszym spotkaniu barażowym i zrobić wszystko, by uratować PGE Ekstraligę. Spadek wcale nie musi wiązać się tylko z rocznym pobytem w niższej klasie rozgrywkowej.

Klub z Torunia do tej pory nie spadł jeszcze z najwyższej klasy rozgrywkowej. W najbliższą niedzielę możemy mieć historyczne wydarzenie. Dlaczego degradacja właśnie w tym momencie byłaby szczególnie niekorzystna? - Za rok pierwsza liga będzie silna jak nigdy. Już dawno żaden sezon na zapleczu Ekstraligi nie zapowiadał się tak pasjonująco - zwraca uwagę Marian Maślanka.

Były prezes Włókniarza Częstochowa przypomina, że w ostatnich latach w pierwszej lidze widoczne było duże rozwarstawienie, a poza tym brakowało chętnych do awansu.

- A teraz będziemy mieć ROW, Orła i Motor. Te kluby będą chciały wielkich rzeczy. Każdy z nich będzie mniej lub bardziej myśleć o awansie. Z drugiej strony, jeśli Get Well udowodni swoją wyższość w takim towarzystwie, to tylko potwierdzi, że tegoroczny sezon był jedynie wypadkiem przy pracy - tłumaczy Maślanka.

Nie ulega jednak wątpliwości, że Get Well Toruń musi wziąć się szybko w garść. Spadek do tak silnie obsadzonej Nice 1.LŻ może mieć poważniejsze konsekwencje. Torunianie wcale nie będą murowanym faworytem do awansu.

- Przewaga psychologiczna jest po stronie Wybrzeża. Zrobili dobry wynik i nabrali pewności siebie. Z drugiej strony pojawi się jednak presja i torunianie mogą to wykorzystać. Dla Wybrzeża najważniejsze jest teraz według mnie znalezienie czasu na treningi. Od pierwszego biegu muszą wiedzieć, o co chodzi na ich torze - podsumowuje Marian Maślanka.

ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego (WIDEO) 
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl