Żużel. Problemy z torem w Lublinie. Poznaliśmy stanowisko PGE Ekstraligi!

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Jack Holder na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Jack Holder na prowadzeniu

Za zły stan toru w Lublinie podczas piątkowego meczu miały odpowiadać opady, przeciekanie plandeki oraz niska temperatura. Jacek Gajewski przypomina jednak, że to nie był pierwszy taki przypadek. - Po prostu ten owal się rozsypuje - zwraca uwagę.

Podczas piątkowego meczu w Lublinie żużlowcy Orlen Oil Motoru oraz KS Apatora Toruń mieli spore problemy z poprawnym pokonywaniem drugiego łuku. Wszystko z powodu nierównej nawierzchni. Zresztą sami miejscowi zawodnicy komentowali to podczas spotkania (więcej TUTAJ).

- Tor w Lublinie był regulaminowy i odebrany zgodnie z regulaminem przez sędziego zawodów, bo sporo nad nim pracowano. Opady atmosferyczne, przeciekanie plandeki i bardzo niska temperatura powietrza w granicach 2-3 st. Celsjusza, utrudniły organizatorowi przygotowanie nawierzchni i to były warunki obiektywne, które wpłynęły na możliwości organizatora dot. przygotowania do zawodów - przekazał WP SportoweFakty Przemysław Szymkowiak ze Speedway Ekstraligi.

Wiele osób przypomina jednak, że to nie była pierwsza potyczka na obiekcie przy Alejach Zygmuntowskich, gdy zawodnicy musieli walczyć, aby utrzymać się na motocyklach. Z tym zgadza się Jacek Gajewski i od razu zwraca uwagę, że już od kilku lat na drugim łuku lubelskiego owalu tworzą się dziury czy koleiny. Nie podejrzewa on klub o celowe działanie. Uważa, że ten tor taki po prostu jest, a nawierzchnia na nim się rozlatuje, nad czym nie potrafią zapanować organizatorzy.

ZOBACZ WIDEO: Hampel miał ogromne problemy przed sezonem. Zmienił niemal wszystko

Speedway Ekstraliga nie ma jednak zamiaru karać Orlen Oil Motoru Lublin. Zleciła za to organizatorem przed kolejnymi zawodami zlikwidować tzw. półki na łukach, które wytworzyły się w wyniku sporych trudności z przygotowaniem toru po opadach, za pomocą równiarki.

- Moim zdaniem samo wyprofilowanie nie pomoże do końca. Po prostu ten owal się rozsypuje. Wiadomo, że miejscowi mają atut własnego toru i nie chcą cokolwiek większego z nim robić. Przede wszystkim trzeba tam dosypać glinkę, aby cały materiał się związał. Równiarka pewnie coś może dać, ale według mnie większy problem jest w nawierzchni. Zobaczymy, co będzie dalej. Na razie sprawa była wywoływana kilka razy, a kłopot nie został rozwiązany - podsumowuje Jacek Gajewski.

Co ciekawe, przeciekająca plandeka u mistrza Polski, o której wspomniał Przemysław Szymkowiak, nie pojawia się wyłącznie w tym jednym miejscu. Podobnie wygląda sytuacja w innych miastach, gdzie ten sposób ochrony owalu jest używany od dłuższego czasu. Ekstraliga Żużlowa jest w kontakcie z producentem, tak samo kluby, składane są reklamacje i ma zostać to poprawione. Dla przykładu w Zielonej Górze nie ma takiego problemu, ale tam plandeka została zakupiona niedawno.

- W czwartek organizatorzy zdjęli plandekę i okazało się, że mocno przeciekała. MOSiR w Lublinie zakupił plandekę na tor, która przez pierwszy rok spisywała się dobrze i nie było tego typu sytuacji, ale obecnie pojawiają się one coraz częściej i przede wszystkim to niepokoi Ekstraligę Żużlową, ponieważ z przeciekaniem mieliśmy do czynienia także na innych torach, np. w Krośnie i tylko dzięki pracom nad torem, udało się rozegrać zawody tydzień temu, gdy odbył się mecz Metalkas 2. Ekstraligi Cellfast Wilków z Abramczyk Polonią Bydgoszcz - zdradził Szymkowiak.

Czytaj także:
- Marek Cieślak radzi zawodnikowi PGE Ekstraligi. "Powinien zrobić sobie przerwę od żużla"
Włókniarz był w dużych opałach, ale wrócił do gry. Drabik znów zawiódł

Źródło artykułu: WP SportoweFakty