Chciałabym byśmy w końcu wykorzystały możliwości sztafety - rozmowa z Krystyną Guzik, polską biathlonistką

Krystyna Guzik zeszłego sezonu nie może zaliczyć do udanych, a w nadchodzącym chce poprawić swoje wyniki. - Chciałabym byśmy w końcu wykorzystały możliwości sztafety - przyznała polska biathlonistka.

W tym artykule dowiesz się o:

Łukasz Witczyk: Ubiegły sezon nie był dla pani do końca udany. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajęła pani miejsce poza czołową dwudziestką, a i występ na igrzyskach nie był taki jak sobie pani wymarzyła. Z perspektywy czasu wiadomo już dlaczego wszystko poszło nie tak, jak życzyłaby to sobie pani i kibice?

Krystyna Guzik: To prawda. To nie był sezon marzeń, ale taki jest sport. Trzeba być cierpliwym i dążyć do dobrych wyników ciężką pracą. Nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak chcemy. Czasami można przedobrzyć i może mieć to odwrotny skutek. Moje przygotowania do sezonu były bardzo dobre, wykonałam kawał ciężkiej pracy. Myślę że niepowodzenie w startach było przez złą organizację na którą nikt nie ma wpływu.
[ad=rectangle]
Po igrzyskach mówiła pani o problemach z aklimatyzacją w Soczi.

- Ja inaczej aklimatyzuję się do wysokości nad poziomem morza oraz do danego klimatu. Myślę ze to skutek małego zaniedbania mojej osoby ze strony szkoleniowców. Rok wcześniej byliśmy w Soczi i tak samo źle się czułam podczas startów jak na igrzyskach olimpijskich. Można było temu zaradzić i same przygotowania przed samymi igrzyskami można było zmienić. Chodzi tylko i wyłącznie o miejsce zgrupowania, ale tez rozumiem że nikt nie mógł mnie tam wysłać wcześniej ani zmienić mojego zakwaterowania w Soczi. Po prostu ekipa mieszkała w wiosce olimpijskiej na tej wysokości, co stadion biathlonowy. Nie było wyboru. Zawodnicy z innych ekip maja takie możliwości, my jeszcze nie mamy. Szkoda bo wiem, że gdybym czuła się na siłach podczas biegu długiego tak, jak podczas startu sztafety mieszanej mogłabym walczyć o medal z moim bezbłędnym strzelaniem w tym biegu. Potrzebowałam więcej czasu na to, by się aklimatyzować.

I jeszcze to pechowe strzelanie w sztafecie.

- Jeżeli chodzi o bieg sztafetowy, to sama chciałabym wiedzieć dlaczego moje strzelanie było tak daleko od tarczy i to wszystkie strzały w tym samym miejscu. Robiąc korektę do góry o dziesięć skoków mamy wszystkie strzały celne. Nie chcę już wnikać w tą sprawę. Już pogodziłam się z tym, że czasami lepiej nie dociekać i dla swojego dobra odpuścić walkę. Jednak wierzę, że w swojej karierze jeszcze nie raz pokażę walkę. Mam wielu wspaniałych kibiców, wiele osób które mnie wspierają i coraz lepsze przygotowania zapewnione przez Polski Związek Biathlonu. Może w przyszłości będziemy mieli możliwość, by czasami poprowadzić indywidualnie zawodnika do głównej imprezy.

Krystyna Guzik w przyszłym sezonie liczy na lepsze wyniki
Krystyna Guzik w przyszłym sezonie liczy na lepsze wyniki

Szybko rozpoczęły się przygotowania do nowego sezonu. Jak one przebiegają?

- Pracowicie. Sezon poolimpijski z reguły jest sezonem luźniejszym. My jednak nie odpuszczamy i dosyć ciężko pracujemy. Mamy bardzo małe przerwy pomiędzy zgrupowaniami, do tego w tym czasie mamy badania wydolnościowe i inne sprawy, które wiążą się to z wyjazdami. Bardzo mało czasu spędzamy w domu. Od początku przygotowań większość czasu spędziliśmy w Dusznikach na Jamrozowej Polanie. Obecnie jest tam już oświetlenie strzelnicy więc można trenować nawet późnym wieczorem. Zimą większość startów mamy przy sztucznym oświetleniu. Bardzo fajnie że w Polsce powstał taki ośrodek. Co prawda trzeba tam jeszcze wiele poprawić ale powoli zaczyna to już ruszać. Zgrupowania zagraniczne zaczęliśmy późno w tym roku, bo dopiero w sierpniu. Do sierpnia trenowaliśmy w Polsce w Dusznikach.

Niedawno brała pani udział w mistrzostwach świata w biathlonie na nartorolkach. To też jeden z elementów przygotowań.

- Jako jedyna z grupy dziewczyn pojechałam na mistrzostwa świata w biathlonie letnim do Tiumeni. Już w zeszłym roku prosiłam trenera, by mnie wysłali na mistrzostwa. Okres przygotowawczy trwa bardzo długo. Ja bardzo źle odczuwam brak starów. Wpadam w monotonię i zaczynają mnie męczyć przygotowania. Dlatego takie wyjazdy są małym bodźcem, odskocznią od monotonii przygotowań. Przy okazji mogłam sprawdzić swoje postępy w przygotowaniach. Podczas treningu ciężko stworzyć rywalizację i związany z nią stres. Zawody sa idealnym treningiem sprawdzającym dla mnie. Co prawda nie miałam konkretnego przygotowania pod letnie mistrzostwa świata. W trakcie przygotowań mały przystanek sprawdzający w postaci startów w zawodach.

Wystąpiła pani również w mistrzostwach Czech.

- W weekend wystartowałam w mistrzostwach Czech w Letohradzie. Przed zawodami brałam udział w ekstremalnym starcie w Karpaczu. Bieg pod skocznie z dodatkami w postaci odcinka, który trzeba przepłynąć. Nie wiem czy trener będzie zadowolony tym pomysłem, ale czasami dobrze tez robić szalone rzeczy. 6-7 września w Dusznikach będą rozegrane nasze mistrzostwa Polski na nartorolkach. Po zawodach mamy kilka dni w domu i wyruszamy na kolejne zgrupowanie do Niemiec, a konkretniej do Oberhofu i Ruhpolding.

Oprócz przygotowań do sezonu musiała się pani przygotowywać także do ślubu. To z pewnością wyjątkowy dzień dla każdej kobiety. Od nowego sezonu będzie pani startować już pod nowym nazwiskiem. 

- Tak to prawda. Początek przygotowań był bardzo ciężki. Cały czas, który przeznaczony był na odpoczynek ja przeznaczałam na załatwianie wszystkiego związanego ze ślubem i weselem. Ale były to bardzo przyjemne "załatwienia". Nie ukrywam, że nie było łatwo pogodzić wszystkiego. Od lipca jestem już Krystyną Guzik i pod tym nazwiskiem w zimę będę reprezentować nasz kraj.

- Lepiej nie myśleć o startach, po prostu robić swoje - przyznała Krystyna Guzik
- Lepiej nie myśleć o startach, po prostu robić swoje - przyznała Krystyna Guzik

Jakie ma pani plany na kolejny sezon?

- Plany na kolejny sezon? Poprawić wyniki. Chciałabym byśmy w końcu wykorzystały możliwości naszej sztafety.

Najważniejszą imprezą nowego sezonu będą mistrzostwa świata, które w marcu odbędą się w Kontiolahti. Lubi pani trasy w Finlandii?

- Trasy w Kontiolahti są bardzo trudne i ciężkie. Strzelnica jest specyficzna, bardzo często mocno wieje, do tego często są skrajnie minusowe temperatury. Nie łatwo będzie się przygotować do tych startów. Całe szczęście to biathlon i tutaj wszystko jest możliwe. Czasami można być dobrze przygotowanym i zawieść się. Ja jestem tego zdania, że lepiej nie myśleć o startach, po prostu robić swoje.

Źródło artykułu: