Na starcie stanęły cztery reprezentantki Polski - Monika Hojnisz, Kamila Żuk, Kinga Zbylut oraz Magdalena Gwizdoń, dla której był to powrót do pierwszego zespołu, bowiem w ostatnim czasie doświadczona biathlonistka występowała w Pucharze IBU. Największe nadzieje na dobry wynik w piątkowym sprincie dawała nam pierwsza z wymienionych zawodniczek. Monika Hojnisz jest bowiem jak na razie na siódmym miejscu klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i także w tej konkurencji znajdowała się często na wysokich pozycjach w tym sezonie. Grono kandydatek do medalu było jednak jak zawsze niezwykle bogate.
Zobacz także: "Idioci, którzy dyskredytują nasz cały sport". Mocne słowa Arnda Peiffera nt. dopingowiczów z Austrii
W piątek ważne było to, żeby strzelać bezbłędnie. Zwłaszcza, że na strzelnicy tym razem dość mocno wiało, przez co wiele zawodniczek nie poradziło sobie z takimi warunkami pogodowymi. Pechowo piątkowy sprint zaczęła między innymi Monika Hojnisz, która w pozycji leżącej raz spudłowała i nie znalazła się w ścisłej czołówce. Jeszcze gorzej poszło chociażby dwóm najlepszym zawodniczkom Pucharu Świata, czyli Lisie Vittozzi i Dorothei Wierer, które na inauguracyjnym strzelaniu popełniły aż dwa błędy. Karnych rund nie musiała za to pokonywać Kamila Żuk.
Podczas drugiego strzelania Hojnisz także raz spudłowała i tym razem nie mogła liczyć na miejsce w czołowej dziesiątce. Polka do tego tym razem nie pobiegła wyjątkowo szybko, przez co 27-latka jest także w trudnej sytuacji przed biegiem pościgowym. Dodatkowe 300 metrów musiała pokonać też Kamila Żuk, co odbiło się na jej pozycji. Bezbłędna była za to Dorothea Wierer, która automatycznie wróciła do walki o medale. Włoszka na jednym z ostatnich podbiegów upadła, przez co straciła kilka ważnych sekund.
ZOBACZ WIDEO Zwycięzcy i przegrani MŚ w Seefeld według Svena Hannawalda
Czytaj także: Raw Air 2019 może być popisem Polaków. Kamil Stoch i Dawid Kubacki wśród głównych faworytów
Jedną z nielicznych bezbłędnych zawodniczek w piątek była Ingrid Landmark Tandrevold. Norweżka po przybiegnięciu na metę była już niemal pewna medalu, ale niewiadomą był kolor, który do niej trafi. Groźna dla 22-latki była chociażby Anastasia Kuzmina, która co prawda raz spudłowała, ale jak zawsze była niezwykle mocna na trasie biegowej. Ostatecznie Rosjanka ze słowackim paszportem wygrała ten pojedynek i sięgnęła po krążek z najcenniejszego kruszcu.
Srebro trafiło do rąk Ingrid Landmark Tandrevold, dla której jest to życiowy sukces. Podium uzupełniła Laura Dahlmeier, która rozchorowała się przed mistrzostwami świata, przez co nie była w piątek w pełni dyspozycji. Tuż za nimi zameldowały się reprezentantki gospodarzy - Hanna Oeberg i Mona Brorsson. Polki spisały się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Najlepsza z nich - Monika Hojnisz - zajęła lokatę w czwartej dziesiątce. Oprócz niej do biegu pościgowego zakwalifikowały się też Kamila Żuk i Magdalena Gwizdoń.
Miejsce | Zawodniczka | Kraj | Czas | Pudła |
---|---|---|---|---|
1. | Anastasia Kuzmina | Słowacja | 22:17,5 | 1 |
2. | Ingrid Tandrevold | Norwegia | +9,7 | 0 |
3. | Laura Dahlmeier | Niemcy | +12,6 | 0 |
4. | Hanna Oeberg | Szwecja | +13,2 | 1 |
5. | Mona Brorsson | Szwecja | +21,7 | 1 |
34. | Monika Hojnisz | Polska | +1:36,6 | 2 |
46. | Kamila Żuk | Polska | +2:09,2 | 2 |
55. | Magdalena Gwizdoń | Polska | +2:23,4 | 3 |
66. | Kinga Zbylut | Polska | +2:50,2 | 3 |
A Polki? Z t Czytaj całość