W czternastym dniu igrzysk olimpijskich w Paryżu polscy kibice mogli mieć spore oczekiwania i nadzieje. Jedną z nich była Pia Skrzyszowska. Polska biegaczka niemalże w samo południe wystartowała w półfinale biegu na 100 metrów.
Aby wejść do wielkiego finału, Skrzyszowska w swoim biegu musiała zająć pierwsze bądź drugie miejsce lub być w gronie dwóch najlepszych zawodniczek z dalszych miejsc z najlepszym czasem. 23-latka do samego końca walczyła o jak najlepszy rezultat.
Choć Polka pobiegła lepiej niż w eliminacjach (wideo na końcu artykułu), to nie udało się jej awansować do finału. Skrzyszowska zajęła ex aequo trzecie miejsce - z Tobi Amusan (czas 12,55 s). W pozostałych biegach zawodniczki z tych miejsc osiągały lepsze wyniki.
ZOBACZ WIDEO: Polska lekkoatletyka spadła poziomem? "Brakuje nam następców"
Najlepsze czasy padły w trzecim biegu półfinałowym. W nim trzecia i czwarta biegaczka, Ackera Nugent z Jamajki oraz Francuzka Cyrena Samba-Mayela, uzyskały odpowiednio 12,44 i 12,52, czyli lepszy niż ten Polki.
Jak nietrudno policzyć, naszej reprezentantce zabrakło do awansu raptem 0,03 sekundy. Po biegu Skrzyszowska nie ukrywała łez. Doceniła fakt, że zajęła ostatecznie dziewiąte miejsce, jednak liczyła na więcej.
- Walczyłam jak mogłam... Jest dobrze, jestem dziewiąta na igrzyskach, ale za mało żeby było OK. Jakoś nam, Polakom, szczęście nie sprzyja na tych igrzyskach. Wierzyłam do końca, że może jakimś fartem się uda, ale nie... Było blisko, szkoda - mówiła ze łzami w oczach.
Zobacz także:
Otylia Jędrzejczak ostro nt. pływaków. "Igrzyska olimpijskie to nie pięciogwiazdowe hotele"