733 km to dobre 8 godzin jazdy samochodem. Pociągiem pewnie ze dwie godziny więcej. To również prawie tyle, co z Krakowa do austriackiego Salzburga i jakieś 100 kilometrów więcej niż 3 etapy legendarnego Tour de France razem wzięte. Dwóch miłośników biegania z Podkarpacia, Łukasz Domin i Sławomir Hadro, dystans ten ma zamiar pokonać w 9 dni. Biegnąc. Chęć zmierzenia się z własnymi słabościami? Pewnie też, ale głównym celem jest pomoc chłopcu urodzonemu z bardzo poważną wadą serca oraz zachęcenie Polaków do oddawania krwi.
Choć akcja charytatywna o nazwie "Przez Polskę dla Serca i Krwi" dla przeciętnego śmiertelnika wydawać się może zbyt wyczerpująca i zbyt karkołomna, by stała się rzeczywistością (w końcu na jeden dzień przypada ponad 81 kilometrów biegu!), Łukasz i Sławek już nie raz udowodnili, że są biegaczami do zadań specjalnych. Cele wyznaczają tylko po to, by je osiągać. Ten pierwszy na swoim koncie ma już 15 maratonów i 6 ultramaratonów, drugi przebiegł 7 maratonów i tyle samo ultramaratonów. A zaczynało się niepozornie.
- W 2013 roku założyłem sobie że przebiegnę maraton. To miał być jednorazowy bieg. Wyszło inaczej. Złapałem bakcyla i teraz bieganie jest moją wielką pasją. – mówi Łukasz, animator sportu z Dynowa. W tym samym roku w zawodach zadebiutował również Sławek, który na co dzień pracuje w rodzinnej firmie, a po godzinach intensywnie trenuje. – Orlen Warsaw Marathon 2013 to był mój pierwszy start i od razu pierwsze 10 km. Przygotowywałem się do niego 4 miesiące. Po ukończeniu biegu już myślałem o następnym. Sam widok tylu biegających ludzi napawa optymizmem i zachęca do kolejnych spotkań na biegowych trasach.
Występ w "dyszce" podczas OWM zmotywował go do jeszcze jednej ważnej rzeczy - połączenia pasji z niesieniem pomocy tym, którzy jej potrzebują. - Dzień wcześniej przed wspomnianym przeze mnie Orlen Marathonem, odbywał się bieg charytatywny… Od tamtego czasu ciągle myślałem o połączeniu idei biegania z czymś jeszcze. Wartością dodaną, która sprawi, że poczuję większy sens treningów i większą motywację, kiedy zwyczajnie nie chce się podnieść z przysłowiowej kanapy - tłumaczy szczerze 29-latek.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Nie możemy sobie na to pozwolić
Miał szczęście, bo niemal identyczny zamiar kiełkował w głowie Łukasza. - Kiedyś "na luzie" pomyślałem o przebiegnięciu z północy na południe Polski i zbieraniu pieniędzy, by komuś pomóc. Porozmawialiśmy, doszliśmy do porozumienia co do terminu i biegniemy razem - zdradza. Wystarczyły dwa dobre serca i pasja, a efektem będzie bieg z Krynicy Morskiej do podkarpackiego Dynowa, którego początek już 1 lipca.
Łukasz i Sławek przebiegną między innymi przez miasta takie jak Elbląg, Warszawa, Radom, Kielce, Sandomierz czy Rzeszów, a w każdym z nich odbędzie się akcja oddawania krwi (warto jednak dodać, iż w ramach inicjatywy "Przez Polskę dla Serca i Krwi" oddawać będzie ją można także w całej Polsce). Na trasie biegacze otrzymają wsparcie kolegów, którzy potowarzyszą im na rowerach. - Dzięki nim będziemy mieć w zasięgu ręki najbardziej potrzebne podczas biegu napoje, posiłki i w razie czego niezbędną pierwszą pomoc. Inni zajmą się organizacją noclegów i kampanii reklamowej całej akcji - wyjaśnia Sławek.
Jak można wesprzeć to szlachetne przedsięwzięcie? Na szczęście nie trzeba być długodystansowcem na miarę dwójki, która je organizuje. Pomóc może każdy. - Ja zbieram pieniądze na chore serca Kacperka, a Sławek biegnie by promować akcję krwiodawstwa. Dlatego właśnie nasza akcja to: Przez Polskę dla Serca i Krwi. Pomóc Kacperkowi można wpłacając pieniądze na stronie akcji https://pomagam.pl/SerceKrew a o jego chorobie oraz leczeniu więcej dowiedzieć się można tutaj http://www.sercedziecka.org.pl/podopieczni/potrzebuja-pomocy/2283-slaby-kacper.html - wyjaśnia Łukasz.
Do wsparcia działań namawia także Sławek. - Przede wszystkim chcemy zachęcić potencjalnych darczyńców do wpłacenia dowolnych kwot na fundusz ratowania chorego dziecka oraz do oddania krwi w ogólnopolskiej akcji krwiodawstwa. My osobiście bylibyśmy wdzięczni za wszelką pomoc - zarówno materialną, jak i rzeczową, a doping na trasie również wskazany - śmieje się, po czym dodaje: - Zachęcamy również wszystkich, którym nasza inicjatywa jest bliska sercu, by dołączyli się do nas na wybranych odcinkach trasy.
Chęć pomocy choremu dziecku, które już tuż po urodzenia musiało przejść liczne operacje i żmudne, długie leczenie oraz dążenie do rozpowszechnienia akcji krwiodawstwa są dla Łukasza i Sławka siłą napędową, która przez 9 dni pozwoli zwycięsko mierzyć się ze zmęczeniem organizmu oraz kaprysami pogody. Biegowi dobroczyńcy, pytani o obawy dwa tygodnie przed rozpoczęciem tej heroicznej inicjatywy, przekonują zgodnie, że ze swojej strony dokładają wszelkich starań, by zakończyła się ona sukcesem.
- Ciągle trenujemy, aby dobrze się przygotować. Wpływu na pogodę nie mamy, zmęczenie na pewno się pojawi, ale najbardziej przykro byłoby gdyby pojawiły się kontuzje. Tego przewidzieć się nie da - tłumaczy Sławek Hadro. Wie coś o tym szczególnie Łukasz, który w tegorocznym okresie przygotowawczym zwichnął kolano i zmagał się z bólem pleców. Mimo to, nie daje za wygraną, a największą nagrodą dla obydwojga z nich będzie uśmiech zdrowego dziecka i litry zebranej krwi, które uratują życie potrzebujących.
Akcję "Przez Polskę dla Serca i Krwi" można śledzić na oficjalnym fanpage`u na Facebooku: https://www.facebook.com/przezPolskedlaSercaiKrwi/.