Joanna Jóźwik zdobyła rozgłos podczas igrzysk w Rio w 2016 roku, gdzie w biegu na 800 m osiągnęła czas 1:57,37, zajmując piąte miejsce. Na podium stanęły wtedy zawodniczki z Afryki: Caster Semenya z RPA, Francine Niyonsaba z Burundi i Margaret Wambui z Kenii, charakteryzujące się wysokim poziomem testosteronu.
- Nie mam żalu do World Athletics. Wiedziałam, jakie są reguły i że te zawodniczki będą ze mną startować. Dobiegłam na piątym miejscu i przyjęłam to z wielką godnością - przyznała Jóźwik, odnosząc się do rywalizacji z biegaczkami wykazującymi cechy hiperandrogenizmu.
Po igrzyskach udzieliła wywiadu, w którym stwierdziła: "Semenya jest nie do pobicia. Jeśli władze nic nie zrobią, to będzie tak do końca". Słowa te odbiły się szerokim echem i wywołały falę krytyki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą
- Wypowiedziałam się na ten temat, bo miałam prawo ocenić, jak to wygląda z mojej perspektywy. Niestety, pożałowałam tego, że powiedziałam te kilka zdań - wspomina lekkoatletka.
Reakcje kibiców były skrajne - część solidaryzowała się z Jóźwik, inni ją krytykowali. - To odbiło się bardzo głośnym echem. Dostawałam wiadomości z zagranicy z pogróżkami, że nie powinnam żyć. Wtedy zderzyłam się z tym światem medialnym i poczułam, jak to jest być osobą publiczną - wyjawiła biegaczka, która o tych przykrych momentach opowiedziała także w programie "Życie po życiu" WP SportoweFakty (---> WIDEO).
Joanna Jóźwik to brązowa medalistka mistrzostw Europy z 2014 roku oraz srebrna i brązowa medalistka halowych mistrzostw Europy z 2021 i 2015 roku. Szczyt formy osiągnęła w wieku 25 lat.
- Słyszałam, że 24-27 lat to najlepszy czas na robienie rekordów, ale wiadomo, że są wyjątki. Żałuję, że później już nie poprawiłam tego rezultatu, ale pojawiły się kontuzje i inne czynniki, które spowodowały spadek formy - podsumowała.