Swoim zachowaniem wzbudzili kontrowersje. "Trochę za dużo"

Getty Images / Grega Valancic/VOIGT / Na zdjęciu od lewej: Therese Johaug, Astrid Oeyre Slind, Kerttu Niskanen
Getty Images / Grega Valancic/VOIGT / Na zdjęciu od lewej: Therese Johaug, Astrid Oeyre Slind, Kerttu Niskanen

Po zawodach w Toblach w ramach Tour de Ski działacze z Włoch nie szczędzili czułości zawodniczkom na podium, którym wręczali nagrody. Ich zachowanie spotkało się jednak z negatywnym odbiorem w Norwegii.

Podczas zawodów w Toblach, Therese Johaug zajęła drugie miejsce, a ceremonia wręczenia nagród wzbudziła kontrowersje. Na podium rozdawano bowiem uściski i pocałunki, mimo że zawodniczki nosiły maseczki, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusów.

Astrid Oeyre Slind, która okazała się najlepsza, przyznała, że sytuacja była dla niej niekomfortowa. - To trochę za dużo. Włosi uwielbiają całować, ale teraz, gdy jest tyle chorób, trzymaliśmy się z daleka - powiedziała Slind dla NRK.
Heidi Weng, inna norweska zawodniczka, również wyraziła swoje zaniepokojenie. - Nie zrobiłabym tego samego. Powiedziałabym coś, albo nie wiem, co bym zrobiła, ale myślę, że bym to zatrzymała - stwierdziła.

Johaug, która jest też druga w klasyfikacji generalnej Tour de Ski, również unikała bliskiego kontaktu. - To jest kultura tutaj, ale może nie powinniśmy tego szukać. Jesteśmy najbardziej podatni, gdy jesteśmy zmęczeni po długim biegu - podkreśliła legendarna zawodniczka.

W rywalizacji męskiej najlepszy okazał się Harald Oestberg Amundsen. Ten również zwrócił uwagę na zachowanie środków ostrożności, szczególnie w takim czasie.

- Łatwo zapomnieć o środkach ostrożności, gdy jesteś szczęśliwy i stoisz na podium - przyznał Amundsen. Zawodnicy podkreślają, że w obliczu zbliżających się mistrzostw świata, zdrowie jest priorytetem.

Komentarze (0)