W sprincie wszystko szło rewelacyjnie aż do finału, w którym Justyna Kowalczyk się potknęła. W biegu na 15 km. czołowa biegaczka świata przegrała z koalicją Norweżek. Trener Aleksander Wierietielny wycofał swoją podopieczną z rywalizacji na 10 km. Kowalczyk pozostaje zatem już tylko jedna medalowa szansa, czyli morderczy bieg na 30 km.
- Nie zawsze jest tak, jakby się chciało. Justyna Kowalczyk to też tylko człowiek. Nie zawodziła przez wiele lat, nigdzie i nigdy. Tutaj upadłam w pierwszym biegu, w drugim byłam słabsza. Mam jeszcze jedną szansę na medal. Tak bywa. Dario Cologna wyjeżdżał z mistrzostw świata w Oslo bez medal, Marit Bjoergen w Libercu tylko raz weszła do dziesiątki. Każdy z zawodników miewał gorsze momenty. Ja, odkąd zaczęłam rywalizować na wysokim poziomie, nie miałam, nigdy nie zawodziłam. Wierzę, że tym razem też tak będzie. Mam jeszcze start, do którego przygotowywałam się przez cały rok. Jedną szansę... - powiedziała Kowalczyk w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Przypomnijmy, że bieg na 30 km odbędzie się w najbliższą sobotę.
Cała rozmowa w Przeglądzie Sportowym.