Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) rekomendował dopuszczenie rosyjskich i białoruskich sportowców do startu w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 2026. Warunkiem miało być zachowanie przez nich neutralności w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę i brak członkostwa w jakiejkolwiek formacji militarnej. Ponadto zgodę na start Rosjan i Białorusinów musiały wyrazić poszczególne światowe federacje sportowe.
Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS), odpowiedzialna za za 57 ze 116 konkurencji medalowych podczas ZIO w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo, odmówiła sportowcom z tych krajów uczestnictwa w organizowanych przez siebie zawodach. Strona rosyjska i białoruska złożyły skargę do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie i doczekały się pozytywnej decyzji (więcej tutaj).
ZOBACZ WIDEO: Była Miss Polski nadal zachwyca. Właśnie odniosła sukces
To oznacza, że Rosjanie i Białorusini mogą formalnie już w ten weekend wziąć udział w różnych imprezach pod egidą FIS. Dotyczy to także PŚ w biegach narciarskich. W dniach 5-7 grudnia zawodnicy będą rywalizować na różnych dystansach w norweskim Trondheim. Ale burmistrz tego miasta, Kent Ranum, stwierdził wyraźnie, że nie życzy sobie sportowców tych krajów.
- Jestem temu stanowczo przeciwny. W tej chwili ukraińscy żołnierze walczą z brutalną inwazją Rosji na ich kraj. Uważam, że to, że rosyjscy sportowcy nadal mogą brać udział w zawodach narciarskich tutaj, w Norwegii, w tym przeciwko ukraińskim sportowcom, jest całkowicie błędne - przekazał w rozmowie z TV 2.
- Mówiłem to przed Mistrzostwami Świata w narciarstwie [które odbyły się w zeszłym sezonie w Trondheim - przy. red.] i powtórzę to jeszcze raz: rosyjscy sportowcy nie są mile widziani w Trondheim - powtórzył Ranum.
Aby wystąpić w Trondheim, rosyjski czy białoruski biegacz narciarski musi mieć wyrobioną ważną wizę Schengen. Burmistrz ma świadomość, że ma niewielkie lub żadne uprawnienia do decydowania o tym, kto bierze udział w zawodach sportowych. Chce jednak wysłać jasny sygnał dla Ukrainy.
- Wszyscy Ukraińcy powinni czuć, że my w Trondheim całym sercem popieramy ich walkę, a ważnym elementem tego jest wyraźne zaznaczenie naszego sprzeciwu wobec Rosji. Dlatego mówię to samo w imieniu miasta Trondheim: nasze wsparcie kierujemy do Ukrainy i nie chcemy rosyjskich sportowców na linii startu w Trondheim - dodał.