[tag=18101]
Therese Johaug[/tag] przechodzi najtrudniejszy moment w karierze. Norweżka nie wystartuje w zimowych igrzyskach olimpijskich. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) w Lozannie ukarał ją 18-miesięczną dyskwalifikacją za stosowanie dopingu.
Konkretnie chodzi o clostebol, który wykryto u niej w 2016 roku. Norweska biegaczka narciarska tłumaczyła, że stosowała maść na poparzone usta i nie była świadoma, że zawiera ona zakazaną substancję. Trener Aleksander Wierietielny jest przekonany, że to tylko wymówka.
- To zostało wymyślone. Nikt nie wierzy w jej tłumaczenia - mówi trener Justyny Kowalczyk w fińskich mediach.
Norweska Komisja Antydopingowa zawiesiła Johaug na 13 miesięcy, co pozwalało jej wystartować w ZIO w Pjongczang. FIS jednak odwołało się od tej decyzji do CAS, który przychylił się do wniosku o wydłużenie kary. Wierietielny nie jest tym zaskoczony.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piękna Serbka skończyła z tenisem. Kibice o niej nie zapominają
- Dla mnie decyzja o wydłużeniu wyroku nie była zaskoczeniem. Decydenci z CAS na pewno wiedzą, co robią, więc decyzja była słuszna - dodaje Wierietielny.
Doświadczony trener wraz z Justyną Kowalczyk od lat zarzucają Norwegom stosowanie dopingu. Przypadek Johaug pokazuje, że się nie mylili.