"O! Znowu choroba tuż przed igrzyskami olimpijskimi i znowu pozwolenie na przyjmowanie zakazanych środków! Ech... cyrk" - napisała pięciokrotna medalistka olimpijska na swoim oficjalnym profilu na Twitterze.
O! Znowu choroba tuż przed IO i znowu pozwolenie na przyjmowanie zakazanych środków! Ech..cyrkhttps://t.co/u4GUqL07O5
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 10 marca 2018
Według rosyjskich mediów Krista Parmakoski przez rozpoczęciem w Pjongczangu zachorowała. Być może chodzi o astmę, czyli przypadłość, z którą od wielu lat muszą "męczyć się" norweskie biegaczki i biegacze. W ich przypadku stosowanie leków, na które oczywiście mają zgodę, to już norma. Teraz najprawdopodobniej podobną drogą podążyła Finka.
Nie można jednak wykluczyć, że chodzi o inną chorobę niż astmę. Pod swoim wpisem na Twitterze Justyna Kowalczyk, w odpowiedzi do jednego z komentarzy kibiców, napisała: "Wyłączenia na astmę Krista ma już od wielu lat, to musi być jakaś cięższa przypadłość".
Parmakoski otrzymała zgodę na zastosowanie leku (nie podano dokładnej nazwy). - Gdyby Krista nie użyła go, to choroba poważnie mogłaby zaszkodzić jej zdrowiu. Ten lek nie poprawił jednak jej wyników - powiedział Marit Valtonen, przedstawiciel Fińskiego Komitetu Olimpijskiego.
Finka była jedną z najlepszych biegaczek w Pjongczangu. Zdobyła aż trzy medale - brązowe w biegu łączonym i indywidualnym na 10 km oraz srebro w maratonie na 30 km.
Z kolei Justyna Kowalczyk od wielu lat nie zgadzała i nie zgadza z polityką FIS-u, który zezwala biegaczom i biegaczkom chorującym na astmę stosowanie leków.
ZOBACZ WIDEO Stefan Hula. "Nie miał za co żyć. Z żoną zaczęli szyć stroje"