Na ostatnich metrach Justyna Kowalczyk walczyła o złoty medal z Marit Bjoergen. Ich pojedynki przez lata rozgrzewały kibiców biegów narciarskich do czerwoności. W biegu na 30 kilometrów stylem klasycznym w Vancouver górą była Polka. Kowalczyk na ostatnich metrach odparła atak swojej najgroźniejszej rywalki i spełniła swoje marzenie o olimpijskim złocie.
27-letnia wtedy zawodniczka dołączyła do elity polskiego sportu. Już cztery lata wcześniej w Turnie zdobyła brązowy medal w biegu na 30 kilometrów stylem klasycznym. W Kanadzie była najlepsza na tym samym dystansie w klasyku, a do tego zdobyła srebro w sprincie stylem klasycznym i brąz w biegu łączonym. To były najlepsze igrzyska w jej karierze.
Finisz złotego biegu w Vancouver zapadł w pamięci polskim kibicom. Bjoergen do ostatnich metrów atakowała, ale Polka obroniła się. To był drugi w historii złoty medal zimowych igrzysk olimpijskich wywalczony przez sportowca z naszego kraju. Pierwszym był Wojciech Fortuna.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot o problemach Macieja Kota. "Coś złego się dzieje w sferze mentalnej. Musi wyluzować"
"Może będzie złoty medal. Justyna mocno kijkami. Bjoergen nie odpuści do ostatniego centymetra. Będzie walka na śmierć i życie. Bjoergen czy Kowalczyk? Justyna mocniej, jesteś silniejsza, potrafisz to zrobić! Justyna Kowalczyk czy Bjoergen? Justyna Kowalczyk minimalnie. Polka! Będzie złoty medal! Jest! Wyrwała to złoto! Zrobiła to!" - komentował na antenie TVP Marek Jóźwik. Jego komentarz przeszedł do historii.
- Relacjonować taki sukces, z tak niesamowitym finiszem, to zdarzyć się może chyba tylko raz w karierze. Komentowałem przecież mnóstwo imprez lekkoatletycznych, chociażby biegi na 100 metrów z udziałem Bolta. Też przecież wyścigi na ułamki sekund, ale to nie jest to samo. W narciarskim biegu na 30 km przygotowanie do finiszu trwało półtorej godziny. Widowisko w Vancouver stworzyło się samo i ja musiałem za tym pójść - wspominał po latach Jóźwik w rozmowie z portalem sportsinwinter.pl.
Sama Kowalczyk była wtedy zaskoczona sukcesem. Na mecie nie wiedziała, co się dzieje. - Ja nie widziałam tego, co było wokół, jak reagują ludzie. Po prostu walczyłam. Byłam strasznie zmęczona, ale Marit była zmęczona jeszcze bardziej. Dokładnie o 0,3 sekundy bardziej. Gdy dogoniłam Bjoergen po jej ucieczce, to po prostu się za nią trochę wiozłam. Starałam się jak najbardziej odpoczywać, o ile przy takim tempie było to w ogóle możliwe. Na zjazdach próbowałam posiedzieć dłużej na nartach, żeby złapać oddech - mówiła w rozmowie z "Super Expressem".
Kowalczyk to jedna z najbardziej utytułowanych biegaczek w historii. Oprócz pięciu olimpijskich medali (w tym dwóch złotych), wywalczyła dwa tytuły mistrzyni świata, cztery Kryształowe Kule i cztery triumfy w Tour de Ski.
#TEGOdnia (27.02.2010) dokładnie 10 lat temu @JuiceKowalczyk zdobyła a będąc precyzyjnym wyrwała - złoty medal Marit Bjørgen w Vancouver. Niesamowite były to emocje. To po prostu trzeba minimum raz w roku obejrzeć. Polecam gorąco pic.twitter.com/oDXH6wSQeQ
— Tomasz Szczygieł (@TomekSzczygiel) February 27, 2020
Czytaj także:
Skoki. Fani zapytali Kamila Stocha o koniec kariery. Tajemnicza odpowiedź polskiego skoczka
Łyżwiarstwo szybkie. Luiza Złotkowska zakończyła karierę. "Spełniłam sportowe marzenia, teraz czas na inne"