Wybory 2020: Justyna Kowalczyk jechała aż 300 km, aby zagłosować. "Dało się"

Nasza była mistrzyni w biegach narciarskich przebywa obecnie w Austrii. Mimo tego że komisja wyborcza była oddalona od jej miejsca pobytu aż 3 godziny jazdy samochodem (w jedną stronę!), skorzystała z prawa wyborczego.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Justyna Kowalczyk Materiały prasowe / Na zdjęciu: Justyna Kowalczyk
12 lipca w naszym kraju odbywają się wybory prezydenckie, a konkretniej ich II tura. Każdy z nas może udać się do odpowiedniej komisji wyborczej (w godzinach 7-21) i oddać swój głos. Zaraz po zamknięciu lokali wyborczych poznamy pierwsze wyniki sondażowe, a pewnie po kilkudziesięciu godzinach poznamy oficjalne wyniki podane przez Państwową Komisję Wyborczą.

Jak już informowaliśmy, zagłosował już prezes PZPN, Zbigniew Boniek. "Zadanie wykonane, zagłosowane" - napisał w mediach społecznościowych (TUTAJ więcej szczegółów >>). Z prawa wyborczego skorzystała również Justyna Kowalczyk. I - podobnie jak Boniek - poinformowała o tym w internecie.

"A teraz 3h z powrotem do Ramsau! DAŁO SIĘ" - podpisała zdjęcie sprzed komisji wyborczej w Wiedniu, gdzie pojawiła się w towarzystwie swojego życiowego partnera, Kacpra Tekieli.

ZOBACZ.

Kowalczyk przebywa obecnie na zgrupowaniu polskich biegaczek narciarskich w austriackim Ramsau. Kilka dni temu pisała, że już po raz 21. rozpoczyna właśnie w tym miejscu przygotowania do sezonu zimowego. Wcześniej jako zawodniczka, teraz trener-asystent selekcjonera Martina Bajcicaka.

Przypomnijmy, że z reprezentacją Polski nie ma już Aleksandra Wierietielnego, który przez wiele lat prowadził kobiecą kadrę. Po ostatnim sezonie ostatecznie zrezygnował. 72-letni szkoleniowiec postanowił przejść na emeryturę. Choć nie do końca. Nieoficjalnie wiadomo, że jest w stałym kontakcie ze sztabem reprezentacji i doradza w pewnych kwestiach.

Ramsau dzieli od Wiednia około 300 kilometrów. Wyprawa na wybory zajęła więc Kowalczyk około 3 godzin (jak sama napisała) w jedną stronę. To mniej więcej tak, jakby mieszkaniec Katowic jechał głosować do... Warszawy.

Czytaj także: Justyna Kowalczyk zdradza, dlaczego Aleksander Wierietielny odszedł z kadry. "Wieloletnia wojenka podjazdowa" >>

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×