W życiu Justyny Kowalczyk cały czas dużo się dzieje. Polska sportsmenka nadal uprawia biegi narciarskie, jeździ na zgrupowania polskiej kadry w roli trenerki, a do tego wspina się po górach i wolne chwile poświęca ukochanemu.
Tym razem byłą mistrzynię olimpijską można było spotkać w Zakopanem. Mało kto jednak o tym wiedział, bo na ulicy trudno ją rozpoznać. Sportsmenka świetnie się zakamuflowała.
Kowalczyk zrobiła sobie zdjęcie na Krupówkach. Okulary przeciwsłoneczne i maseczka skutecznie zapewniły jej anonimowość. Wygląda na to, że nikt jej nie rozpoznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"
"Krupówki (musiałam!) - mnie te maseczki w życiu pomagają" - cieszy się była biegaczka.
Inna sprawa, że Kowalczyk daje społeczeństwu dobry przykład. W miejscach, gdzie nie da się zachować dystansu społecznego, każdy ma obowiązek zakryć nos i usta. Krupówki są właśnie takim miejscem, więc Justynie należy się duża pochwała.
Krupówki (musiałam!) - mnie te maseczki w życiu pomagająpic.twitter.com/W6Bez8wLJA
— Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) August 4, 2020
Justyna Kowalczyk nie zwalnia tempa. Narciarka o świcie zdobyła Giewont (foto) >>
Justyna Kowalczyk nie próżnuje. "Wróciła do poziomego świata" i trenuje z narzeczonym >>