Relacja na żywo
Petter Northug na ostatniej prostej znalazł wolny tor i minął Lukasa Bauera oraz Maksima Wylegżanina przebiegając między nimi. Rosjanin stracił jeszcze medal na rzecz Johana Olssona.
Lukas Bauer nadal prowadzi. Na piąte miejsce wyszedł Petter Northug. Już stadion!
Atak nie przyniósł efektu. 650 metrów do końca.
2,2 km do mety. Szykuje się pasjonująca końcówka. Rozciągnięty peleton nadal liczy piętnaście nazwisk.
Szwed zyskuje coraz większą przewagę. Jego zaliczka wynosi w tej chwili już kilkanaście sekund. Główna grupa zaczęła się dzielić.
MŚ w Falun zakończone - dziękujemy za wspólne kibicowanie! Kolejne relacje ze sportów zimowych na żywo już w przyszłym tygodniu - rozpoczynają się MŚ w biathlonie.
Ze stratą prawie 22 minut finiszował Kazach Jerdos Achmadijew, który zajął ostatnie czterdzieste piąte miejsce.
Ostatnia prosta, Northug już trzeci. Wylegżanin atakuje Bauera.
I zaczęła się decydująca walka! Lukas Bauer zwiększył tempo na podbiegu, za nim trzmają się Maksim Wylegżanin, Johan Olsson, Dario Cologna, Martin Johnsrud Sundby. Nikt jednak definitywnie nie odpada.
Na zjazdach grupa się rozciągnęła. Za chwilę czas na kolejny podbieg.
Zaczyna się już chyba decydująca rozgrywka. Tempo nieco dynamiczniejsze. Lukas Bauer prowadzi grupę.
Znów wszystko się połączyło. Jest piętnastu kandydatów do medali. Odpadł Czech Martin Jaks.
Lukas Bauer odzyskał prowadzenie. Grupa coraz bardziej rozciągnięta. Nieco z tyłu został Petter Northug.
Po 46,2 km przejął prowadzenie Maksim Wylegżanin. Tempo Rosjanina nieco ostrzejsze.
Zawodnicy po raz ostatni wspinają się pod Moerderbacken. Znów zaczyna nieco mocniej padać śnieg.
Grupa zmniejszona o kolejnego zawodnika. Jest ich już tylko osiemnastu. Z czołówki wypadł Francesco De Fabiani.
Po raz ostatni przed metą są na stadionie. To już ostatnia szansa na napicie się. Lukas Bauer jako jedyny tylko raz zmieniał narty, więc teraz korzysta z szansy na drugą zmianę. Pozostali już wcześniej wyczerpali limit wynoszący dwie zmiany,
Wszystko wskazuje na to, że ewentualny atak nastąpi nie wcześniej niż na ostatniej pięciokilometrowej pętli.
Już tylko 19 narciarzy w głównej grupie. 43,3 km za biegaczami. Łącznie na trasie jest ich jeszcze 47.
41,5 km za narciarzami. Najbliższe 2,3 kilometry uchodzą w narciarskich maratonach za bardzo trudne i nierzadko przynoszą kryzys wielu zawodnikom. Tempo nie jest jednak ostre i peleton nadal trzyma się razem.
Do końca już tylko 10 kilometrów. Anders Soedergren prowadzi, ale już nie samemu, a na czele grupy. W grze pozostało dwudziestu narciarzy, których dzieli dwadzieścia jeden sekund. Dziewięciu zawodników odpadło z czołówki po akcji Szweda.
Anders Soedergren doścignięty. Grupa jest rozciągnięta, z przodu zostanie kilkunastu zawodników, kolejni będą mieli trudne zadanie by znów dołączyć do peletonu.
Po 37,8 km przewaga liderującego Szweda wynosi dokładnie 8,9 sekundy nad drugim Maksimem Wylegżaninem.
Za plecami Szweda ostro pracują zwłaszcza Maksim Wylegżanin, Johan Olsson, Maurice Manificat.
Tempo, które narzucił Anders Soedergren, ponownie rozciągnęło czołówkę. Szwed ma kilkadziesiąt sekund przewagi.
Po raz kolejny na czele Anders Soedergren. Jeden z najstarszych uczestników zawodów często wychodzi na prowadzenie.
Cały czas w czołówce jest 29 narciarzy.
Zawodnicy ponownie są na stadionie, gdzie czeka na nich okazja do wzięcia czegoś do picia. Wielu narciarzy decyduje się na kolejną zmianę nart. Nie robią tego Kanadyjczycy, Estończycy i Lukas Bauer.
Ivan Babikov nie ryzykował przedwczesnego ataku i znów wszyscy trzymają się razem. Status quo zachowane.
Opady śniegu są znacznie lżejsze niż kilkadziesiąt minut temu. Na czele Ivan Babikov, który ma kilkanaście metrów zaliczki.
Grupa znów zbita razem - różnice zniwelowane. Wszystko zaczyna się od nowa.
Po 31,5 km prowadzi teraz Maksim Wylegżanin. Rozciągnięta grupa główna znowu jest połączona. Biegnie w niej nadal około trzydziestu zawodników. Różnica między pierwszym a ostatnim w tym peletonie wynosi blisko pół minuty.
Grupa jest bardzo rozciągnięta, ale powoli zaczyna się już łączyć.
Kilku zawodników z drugiej grupy dołączyło do wcześniej prowadzącej szóstki. Tempo narzuca teraz Johan Olsson.
Sześciu zawodników zyskało kilkadziesiąt metrów przewagi. Na czele Alex Harvey, którzy narzucił mocniejsze tempo. W grupie z Kanadyjczykiem są Matti Heikkinen, Johan Olsson, Maksim Wylegżanin, Aleksiej Połtaranin i Lukas Bauer.
Na trasie jest aktualnie 50 z 59 zawodników, którzy znaleźli się na liście startowej. Ostatnie miejsce zajmuje Andrew Pohl z Nowej Zelandii.
Łącznie w długim peletonie biegnie dwudziestu dziewięciu zawodników. Za nimi 27,8 km.
Norweg już ponownie w dużej grupie.
Wszystko wskazuje na to, że oglądamy najwolniejszy bieg na 50 km od 2005 roku i MŚ w Oberstdorfie. Śnieg jest miękki i stale pada, przez co tempo nie jest takie, jak na wielu innych zawodach.
Zmiany na czele następują raz po raz. Narciarski peleton jest na stadionie. Zawodnicy mają prawo do zmiany nart i przy takich opadach śniegu większość z nich z tego korzysta. Są jednak i tacy, którzy się na to nie zdecydowali.
Nowym liderem Anders Soedergren. Szwedzki weteran, który powoli kończy karierę, biegnie na prowadzeniu.
O jakichkolwiek atakach nie ma mowy. Stopniowo czołówka kurczy się gdy tempa nie wytrzymuje któryś ze słabszych zawodników. Tempo z przodu równe i stabilne.
Dwudziestoosobowa grupa cały czas razem. Prowadzenie zmienia się często. Aktualnie na czele Mattia Pellegrin z Włoch.
Śnieg sprawia, że niedzielny bieg będzie jednym z najdłuższych maratonów w ostatnich latach jeśli chodzi o czas trwania konkurencji. Najlepsi będą finiszować po dwóch godzinach i kilkunastu minutach relacji.
W niedzielnym maratonie nie oglądamy reprezentantów Polski. Biało-czerwoni zakończyli już udział w mistrzostwach.
W czołowej grupie plasuje się łącznie 20 zawodników. Pozostali stracili już szanse na medale.
Na czele plasuje się Didrik Toenseth. W czołowej grupie jest Martin Johnsrud Sundby, dla którego jest to pierwszy bieg na mistrzostwach świata w Falun.
W Falun pada śnieg, choć nie są to opady bardzo intensywne. Czołówka trzyma się razem.
Rywalizacja na 50 km wyłania króla nart. Najprawdopodobniej jak zwykle o wszystkim zadecyduje kilkanaście ostatnich kilometrów - wcześniej czołówka będzie biec razem.