To była prawdziwa demolka. Podczas gali w Rzeszowie w kwietniu 2023 roku Łukasz Różański nie dał żadnych szans Alenowi Babiciowi i zdobył pas federacji WBC w kategorii bridger (więcej tutaj). Kilka tygodni później Polak dowiedział się, że jego rywalem powinien być Kevin Lerena, który wygrał walkę eliminacyjną (więcej tutaj).
Od tamtych wydarzeń minęło już dziewięć miesięcy, a dopiero teraz federacja WBC nakazała obozowi Lereny rozpoczęcie negocjacji ws. walki z Różańskim. Portal ringpolska.pl przekazał, że jeśli porozumienie nie zostanie osiągnięte do 9 lutego, to organizatora wyłoni przetarg.
Promująca Lerenę grupa Golden Gloves nie do końca może być zainteresowana walką z Polakiem. Bokser z RPA otrzymał bowiem propozycję stoczenia pojedynku z Justisem Hunim na gali Joshua - Ngannou, która odbędzie się 8 marca w Rijadzie.
- To kwestia tego, czy dążymy do celu długofalowego czy nie. Z Hunim możemy zyskać na krótszą metę, ale Różański może otworzyć przed nami drzwi do różnych opcji w przyszłości. Rozważymy to wszystko i podejmiemy decyzję - powiedział promotor Rodney Berman, cytowany przez ringpolska.pl.
Różański legitymuje się perfekcyjnym bilansem 15-0 na zawodowych ringach. Wcześniej media pisały, że on także miał otrzymać ofertę z Arabii Saudyjskiej. W grę wchodziła październikowa gala w Rijadzie, podczas której walczyli Tyson Fury i Francis Ngannou (więcej tutaj). Nic z tego jednak nie wyszło, a nasz reprezentant ciągle czeka na pierwszą walkę w obronie tytułu.
Czytaj także:
WTA opublikowała najnowszy ranking. Tak wygląda sytuacja przed Australian Open
Wielki powrót Polaka. Zobacz najnowszy ranking ATP
ZOBACZ WIDEO: Padło pytanie o kasę. Szef KSW odpowiada wprost