16 stycznia Artur Szpilka zmierzy się z Deontayem Wilderem w walce o pas mistrza świata WBO. Polski pięściarz nie ukrywa, że nie może doczekać się tego pojedynku.
- Idzie ogień, lecą iskry. Naprawdę codziennie wygląda to coraz lepiej. Trener jest pod mega wrażeniem. Tak samo mówi szkoleniowiec mojego sparingpartnera Erica Moliny, twierdząc, że jak będę tak boksował, to na pewno wygram. To są jednak tylko słowa, a 16 stycznia trzeba wyjść do ringu i walczyć - powiedział w rozmowie z Mateuszem Borkiem w programie Puncher.
Szpilka doskonale zdaje sobie sprawę, że czeka go bardzo trudna walka, ale widzi spore szanse na swoje zwycięstwo.
- Wilder jest bardzo dynamiczny. Wiem, że to mistrz świata i nauczyłem się, aby przed walką zbyt dużo nie gadać, ale oprócz mocnej prawej ręki i chaotycznych ataków, to za bardzo sobie nie radzi. Jeśli tylko do tego mądrze podejdę, a podejdę, to naprawdę jestem w stanie sprawić niespodziankę - zapewnia najlepszy polski pięściarz wagi ciężkiej.
"Szpila" jest przekonany, że niezwykle ważne w walce z Wilderem będzie nastawienie psychiczne.
- Największym problemem będzie wejście do ringu z nastawieniem na mądre boksowanie. Wszystko fajnie wygląda teraz, jak gadamy. Strachu oczywiście nie będzie, ale trzeba to wszystko tak ułożyć w głowie, aby wykonać plan w stu procentach. Po przegranej z Bryantem Jenningsem wiele w mojej głowie się zmieniło. Mam w sobie teraz niesamowity spokój - zapewnia Polak.
Przypomnijmy, że Artur Szpilka przeniósł się do USA w marcu. Do tej pory stoczył trzy zwycięskie pojedynki z łatwymi rywalami. Jego promotor Andrzej Wasilewski w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty wyjaśnia, że podjęcie walki o mistrzostwo świata jest jego "życiową decyzją".
- Gdybyśmy mieli gwarancję, że możemy ją przesunąć i stoczyć za pół roku, to pewnie byśmy tak zrobili. Nie wiemy jednak, czy za pół roku będzie taka możliwość i czy Wilder w dalszym ciągu będzie mistrzem świata. Musieliśmy zrobić "rachunek sumienia", przyjrzeć się tej walce w szerszym kontekście i zastanowić się, co może się wydarzyć za kilka miesięcy. Bo to już nie jest tylko sport. Na tym poziomie wagi ciężkiej chodzi o strategię prowadzenia zawodnika – powiedział nam Wasilewski.
Zobacz także: Wasilewski: wyjazd Szpilki do USA to dla nas wielki eksperyment