Piotr Jagiełło: Francuski "Rocky" najciekawszą opcją dla Anthony'ego Joshui (komentarz)

PAP/EPA / SEAN DEMPSEY
PAP/EPA / SEAN DEMPSEY

Promotor Anthony'ego Joshui - Eddie Hearn - podał nazwiska potencjalnych rywali nowego mistrza świata federacji IBF. Najciekawszym z nich jest francuski "Rocky".

Brytyjski król nokautu prawdopodobnie będzie bronił tytułu po raz pierwszy pod koniec lipca. Popularność "AJ'a" w ojczyźnie jest niesamowita i wiele wskazuje na to, że organizatorzy zrezygnują z organizacji walki w hali sportowej, by przenieść imprezę na olbrzymi piłkarski stadion. Mówi się przede wszystkim o Wembley, gdzie potyczkę mogłoby obserwować ok. 90 tysięcy widzów.

Prężnie działający na pięściarskim rynku promotor Eddie Hearn, mający smykałkę do odnajdywania sportowych żył złota, zdążył już poinformować, kto jest brany pod uwagę, jako najbliższy rywal jego wielkiego podopiecznego. Padły cztery nazwiska - były mistrz świata WBC Bermane Stiverne, były pretendent do trofeum WBC i pogromca Tomasza Adamka Eric Molina, Amerykanin Malik Scott i kolejny z pretendentów do "zielonego" pasa, Johann Duhaupas.

Nieporozumieniem jest rozważanie kandydatury Scotta (38-2-1, 13 KO), który owszem, bokserem jest dobrym, ale pęka przed osiłkami - najlepszym dowodem rywalizacja z Deontayem Wilderem z 2014 roku, gdy został znokautowany w pierwszej rundzie po "ciosie widmo". 37-letni Stiverne (25-2-1, 21 KO) nie zasługuje na mistrzowską szansę, bowiem od czasu porażki z "Bronze Bomberem" stoczył tylko jeden, przeciętny pojedynek. Ciekawiej jest przy nazwiskach Moliny (25-3, 19 KO) i Duhaupasa (34-3, 21 KO). "Drummer Boy" 2 kwietnia w Krakowie zastopował w 10. rundzie Tomasza Adamka, co odbiło się szerokim echem w bokserskim światku.

Najciekawszym testem byłoby starcie z Johannem Duhaupasem. Mierzący 195 cm wzrostu we wrześniu 2015 roku stanął oko w oko ze wspomnianym Wilderem, mistrzem WBC. W Alabamie dał z siebie wszystko i choć był wyraźnie słabszy od miejscowego giganta i przegrał przez poddanie, to zaimponował wszystkim kibicom sercem do walki, nieustępliwością i charakterem. Nie bez kozery został wówczas nazwany "Francuskim Rockym", wyglądało na to, że nawet uderzenie kijem bejsbolowym nie zniechęci go do dalszego wojowania. Komentując tę konfrontację dla TVP Sport nie mogłem wyjść z podziwu, jak bardzo można chcieć, pomimo widocznych ograniczeń. 35-latek szybko odbudował się po tej batalii. To co najważniejsze dla jego rozwoju, stało się 2 kwietnia w Helsinkach. Duhaupas pojechał na teren Roberta Heleniusa, w dodatku niepokonanego i wielkiego (200 cm wzrostu) i znokautował idola publiczności w szóstej rundzie. Oczywiście w swoim stylu, po drodze sam kilkukrotnie nadziewając się na bomby.

Joshua w pierwszej obronie pasa International Boxing Federation nie rzuci się na największych gladiatorów królewskiej dywizji, co zrozumiałe z kilku względów. Jeśli chcemy przekonać się, ile naprawdę ważą ciosy wyprowadzane przez mistrza olimpijskiego, to skonfrontujmy go z "Rockym". Ambitny do szaleństwa Francuz na pewno nie zapomniałby zabrać między liny "cojones", czego niestety zabrakło 9 kwietnia Charlesowi Martinowi.

Piotr Jagiełło

Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Zadyma w meczu Polaków. "Na taką drużynę można liczyć"

Źródło: WP SportoweFakty

Komentarze (0)