Promotorzy Krzysztofa Głowackiego od kilku tygodni czynią starania, żeby do walki Polaka z Ołeksandem Usykiem w kolejnej obronie pasa mistrzowskiego WBO doszło w Polsce.
- To mój autorski pomysł, żeby spróbować zrobić tę walkę w naszym kraju. Tak sobie pomyślałem, że dawno nie było poważnej walki o mistrzostwo świata w Polsce. Rzuciłem hasło moim wspólnikom, którzy trochę się przerazili, ale powoli ich rozgrywam. Powiedziałem im nawet, że jestem gotowy wziąć na siebie ryzyko finansowe, gdyby wydarzyła się porażka - mówi współwłaściciel grupy Sferis Knockout Promotions Andrzej Wasilewski w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
- Nie ukrywam, że trochę się nakręciłem. Moje słowa brzmią może mało profesjonalnie i biznesowo, ale taka jest prawda. Mówimy o imprezie, której budżet na pewno będzie porównywalny z ostatnią galą Polsat Boxing Night w Krakowie - dodaje.
ZOBACZ WIDEO - Próbowali nakręcić nienawiść między Joanną Jędrzejczyk a Karoliną Kowalkiewicz
Największym problemem jest w tej chwili ustalenie miejsca, w którym taka walka miałaby się odbyć.
- Chodzi o odległość między Ukrainą, zwłaszcza Lwowem, a rodzinnym miastem Krzysztofa, czyli Wałczem. Myślę, że raczej postawimy na polskich kibiców. Patrząc na mapę oraz inne elementy, wychodzi mi na to, że najciekawszym miastem byłaby Bydgoszcz - ocenia Wasilewski.
Wszystko wskazuje na to, że walka odbędzie się we wrześniu.