W ostatnich tygodniach Adam Kownacki (16-0, 13 KO) był sparingpartnerem Aleksandra Powietkina (33-1, 23 KO). Dla 28-letniego boksera było to cenne doświadczenie. Dzięki temu poprawił swoje umiejętności i liczy, że wykorzysta je w najbliższych walkach. Jego kolejnym rywalem będzie Iago Kiladze (26-1, 18 KO).
- Jeśli jest się gdzieś gościem, to trzeba uszanować zwyczaje tamtych ludzi. Powietkin to naprawdę dobry technik, zresztą mistrzem olimpijskim nie zostaje byle kto. Mimo wszystko dobrze sobie z nim radziłem i wracałem zadowolony. To pokazało mi, że należę do czołówki wagi ciężkiej i z każdym mogę powojować - powiedział Kownacki w rozmowie z serwisem bokser.org.
Kownacki chciałby zmierzyć się z kimś z wyższej półki, ale na wielkie walki musi jeszcze poczekać. Pogromca Artura Szpilki (20-3, 15 KO) celuje w pojedynek z Deontayem Wilderem (39-0, 38 KO).
- Z aktualnych mistrzów najłatwiej byłoby chyba wygrać z Josephem Parkerem, championem WBO, ale najbardziej realny wydaje się pojedynek z Deontayem Wilderem, mistrzem WBC, gdyż obaj mamy tego samego menadżera, czyli Ala Haymona. Z nim najłatwiej byłoby się dogadać - przyznał Kownacki.
- Prędzej czy później musi dojść do naszej potyczki. Wygraną nad Szpilką udowodniłem, że należę do czołówki wagi ciężkiej i mam nadzieję, że po dwóch-trzech kolejnych zwycięstwach w końcu nadarzy się szansa, bym zaboksował o tytuł mistrza świata - dodał "Babyface".
ZOBACZ WIDEO: Rodzinne święta Piotra Małachowskiego. "Mikołaj jest ważny, ja go nie miałem"