Polski bokser w ubiegłym roku przez kilka dni sparował z Anthonym Joshuą przed jego walką z Władimirem Kliczką. Głośny pojedynek na Wembley zakończył się triumfem Brytyjczyka, który pokonał Ukraińca przed czasem.
W sobotę mistrz świata federacji WBA i IBF zmierzy się na gali w Cardiff z Josephem Parkerem. Stawka pojedynku będzie ogromna. Trzy pasy (IBF, IBO i WBA) posiada Parker, natomiast WBO należy do Nowozelandczyka.
- Ten chłopak dąży do perfekcji podczas każdego treningu. Poświęcenie i zaangażowanie to jego druga natura. Zdaje sobie sprawę z ogromnej popularności, jednak jak wyjeżdża na obóz, to liczy się tylko boks i najbliższa walka. Wszystko odbywa się na jego zasadach, dziennikarze widzą tyle, co on im pozwoli zobaczyć, wywiady są tylko wtedy, kiedy on tego chce. Nigdy nie widziałem jeszcze sportowca, który tak podchodziłby do pracy. W jego oczach widać to, że za wszelką cenę chce być najlepszy na świecie - komplementuje Joshuę Mariusz Wach w rozmowie ze sport.tvp.pl.
W sobotę na trybunach Principality Stadium w Cardiff zasiądzie 70 tysięcy kibiców. Polski bokser nie ma wątpliwości, że fani ujrzą triumf Anthony'ego Joshuy. - Parker oczywiście stawi opór, ale żadnej niespodzianki nie będzie. Moim zdaniem nie potrwa to dwunastu rund i Anthony zanotuje kolejną wygraną przed czasem. Bardzo chciałbym zobaczyć jak najszybciej jego walkę z Deontay'em Wilderem. To by dopiero było starcie wagi ciężkiej. Dosłownie. Choć i w tym przypadku znacznie więcej plusów byłoby po stronie Brytyjczyka. Zresztą nie zdziwiłbym się, gdyby "AJ" królował przez wiele lat - uważa Wach.
Wspomniana przez 38-latka walka Joshuy z Deontay'em Wilderem w tym roku raczej nie dojdzie do skutku. Lou DiBella, promotor Wildera, wskazuje na starcie obu pięściarzy 2019 rok.
ZOBACZ WIDEO Jurkowski po KSW 42: Każdy wojownik zrobiłby to samo