Lewis za pomocą Twittera dał upust swoim emocjom i wyraził swoje zdanie na temat ostatnich wydarzeń w wadze ciężkiej. Były dominator królewskiej kategorii wagowej i pogromca Andrzeja Gołoty jest przekonany, że przeciąganie walki Wildera z Joshuą w czasie nie ma większego sensu.
- Kiedy ja byłem mistrzem, chciałem walczyć z najlepszymi, aby pokazać światu, kto jest numerem jeden. Kropka. Słyszałem, jak obaj o tym mówią, ale słyszałem też zmianę tonu u AJ-a. Nie ma co czekać z tym dwa lata. Promotorzy mają swój interes, chcą zarobić jak największe pieniądze, ale pięściarze też mają coś do powiedzenia, gdy idzie o wybór rywala. Gdyby obie strony chciały tej walki, to by do niej doszło.. To, że AJ wziął walkę z Powietkinem, nie przekreśla jeszcze tej z Wilderem. Nie podoba mi się jednak całe to gadanie, że może zaboksują ze sobą za dwa lata - napisał Lennox Lewis.
Były niekwestionowany mistrz świata zakończył karierę w 2003 roku po zwycięskim pojedynku z Witalijem Kliczką, a w 2009 roku został wprowadzony do Międzynarodowej Galerii Sław Boksu. W swojej karierze Lewis nie unikał konfrontacji z ówczesną czołówką swojej kategorii wagowej i pokonał m.in. Mike'a Tysona czy Evandera Holyfielda.
Obecnie pojedynek Deontaya Wildera z Anthonym Joshuą jest planowany na kwiecień 2019 roku. We wrześniu "AJ" ma przystąpić do obowiązkowej obrony tytułu mistrza federacji WBA w wadze ciężkiej i zmierzyć się z Aleksandrem Powietkinem.
ZOBACZ WIDEO KSW 44. Martin Lewandowski zaskoczony szybkim skończeniem w walce Bedorf - Pudzianowski