Dillian Whyte: Ortiz nie chciał walki

Reuters / Na zdjęciu: Whyte [L] vs Helenius [P]
Reuters / Na zdjęciu: Whyte [L] vs Helenius [P]

Były pretendent do tytułu mistrza świata Dillian Whyte (24-1, 17 KO) wyśmiewa słowa Deontaya Wildera (40-0, 39 KO), który namawiał Brytyjczyka do walki z Luisem Ortizem (29-1, 25 KO). Według niego Kubańczyk odrzucił ofertę walki.

W tym artykule dowiesz się o:

Dillian Whyte wciąż oczekuje na mistrzowski pojedynek, mimo iż znajduje się on na pierwszym miejscu w rankingu federacji WBC. Jednak to nie jemu a Dominicowi Breazeale zostało przyznane miano obowiązkowego pretendenta do tytułu mistrza świata.

Obecnie panujący champion WBC Deontay Wilder proponował wcześniej Whytowi, aby ten zmierzył się najpierw z Luisem Ortizem i dopiero po pokonaniu Kubańczyka zmierzył się z nim. Amerykanin w ostatniej walce pokonał przed czasem popularnego "King Konga".

Zniesmaczony całą sytuacją Brytyjczyk drwi ze słów Wildera. - W moich dwóch ostatnich walkach zwyciężyłem z dwoma byłymi mistrzami świata a Wilder nadal mówi, że muszę pokonać najpierw Ortiza. Z kim znaczącym wygrał Ortiz? Wygrał na punkty z Malikiem Scottem, którego Chisora znokautował - stwierdził Whyte.

Były pretendent do tytułu mistrza świata wspomina również o negocjacjach na walkę z Ortizem. - Proponowaliśmy pojedynek Kubańczykowi już wiele lat temu, ale on jej nie chciał. Nie chciał również przyjąć walki tego lata, życzył sobie wielkich pieniędzy, mimo że przegrał z Wilderem. Dał nam do zrozumienia, że nie będzie gotowy na 28 lipca, kiedy termin walki był zarezerwowany. Śmieszne jest to, że tego samego dnia boksował jednak z kimś innym - zakończył poirytowany Brytyjczyk.

W swoich dwóch ostatnich pojedynkach Whyte pokonał Josepha Parkera oraz Lucasa Browne. Jeżeli nie uda doprowadzić się do walki z Wilderem prawdopodobna jest rewanżowa potyczka z Anthonym Joshuą. Pierwsze starcie pięściarzy odbyło się w grudniu 2015 roku. Zwyciężył wtedy "AJ" przez TKO w 7 rundzie.

ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #23: Materla zaskoczony szybką decyzją Janikowskiego

Komentarze (0)