Dla Polaka każde zwycięstwo na tym etapie kariery jest niezwykle istotne. Po porażce poniesionej z Muratem Gassijewem w październiku 2017 roku Krzysztof Włodarczyk musi odbudowywać swoją pozycję w rankingach.
Miesiąc temu pięściarz odprawił z kwitkiem Amerykanina Ala Sandsa. Polak zwyciężył przez nokaut w ósmej rundzie.
W rozmowie z "Super Expressem" Włodarczyk przyznaje, że będzie boksował jeszcze przez co najmniej trzy lata. Choć jego menedżer Andrzej Wasilewski nakłania go do kończenia kariery, ten w ogóle o tym nie myśli. Wpływ na to mają "zaburzenia finansowe", do których przyznaje się pięściarz.
- Miałem pewne zaburzenia finansowe, doprowadziła do tego moja lekkość życia, dlatego muszę jeszcze trochę popracować. Chociaż słowo "muszę" jest niewłaściwe. Chcę, bo boks to moja miłość i pasja. Robię to od ponad 20 lat i daje mi to wiele satysfakcji - podkreśla Włodarczyk.
- Daję sobie jeszcze 3 lata w ringu. Ostatnio pewna mi osoba powiedziała, że powinienem walczyć, dopóki mogę, bo gdy po zakończeniu kariery opadnie wrzawa wokół mnie, będzie mi tego brakowało - dodaje.
Nadal nie jest znany następny rywal Włodarczyka. - Na dniach czeka nas poważna rozmowa o przyszłości - przekonuje jego agent.
ZOBACZ WIDEO KSW 46: zobacz zapowiedź gali w Gliwicach!