Dla Macieja Sulęckiego był to dopiero drugi start w 2018 roku. Polak w kwietniu tego roku zmierzył się ze świetnym Danielem Jacobsem podczas gali na Brooklynie przegrywając minimalnie na punkty. "Striczu" głośno zapowiada, że w 2019 roku chciałby walczyć z czołówką swojej kategorii wagowej. Starcie z Amerykaninem udowodniło, że jego współpraca z trenerem Andrzejem Gmitrukiem przynosi efekty i Sulęckiego stać na takie pojedynki.
Od początku walki Polak miał kontrolę nad wydarzeniami w ringu. 29-latek starał się bić seriami rozbijając gardę Francuza. Na początku drugiej odsłony Hamilcaro znalazł się po raz pierwszy na deskach. Kilkanaście sekund później rywal Sulęckiego po raz drugi znalazł się na macie ringu po świetnym prawym. "Striczu" kontynuował swój atak i 32-latek zaliczył jeszcze dwa nokdauny. Po czwartym liczeniu sędzia ringowy - Leszek Jankowiak postanowił zakończyć walkę.
W pojedynkach otwierających galę w Gliwiach Łukasz Różański (10-0, 9 KO) pokonał przez TKO w 1 rundzie Eugena Buchmuellera (13-4, 10 KO) natomiast Marek Matyja (15-1-1, 6/7 KO) uporał się z Remigiuszem Wozem (11-4, 6 KO) przed czasem w 3 rundzie.
Wydarzeniem wieczoru podczas gali w Gliwicach będzie elektryzujące starcie Artura Szpilki z Mariuszem Wachem. Dla obu pięściarzy będzie to walka o być albo nie być w czołówce wagi ciężkiej. Ponadto swoje umiejętności zaprezentuje Paweł Stępień oraz Ewa Piątkowska, która będzie broniła pasa mistrzyni świata federacji WBC.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek napisał książkę "Petarda". "Śmiałem się i mówiłem: Boże, co sobie ludzie pomyślą?"
Czy Maciej Sulęcki ma szansę zostać mistrzem świata? 
