Pięściarze w ringu spotkali się dwukrotnie. W październiku tego roku na gali w Las Vegas, Saul Alvarez pokonał niejednogłośnie na punkty Giennadija Gołowkina po bardzo wyrównanej walce. W pierwszym starciu, które odbyło się we wrześniu 2017 roku, sędziowie punktowi ogłosili remis.
Z drugim werdyktem nie zgadza się Kazach, który poniósł pierwszą porażkę w karierze. Uważa, że to on był lepszym pięściarzem i to jego ręka powinna powędrować ku górze. Z tą polemiką nie zgadza się "Canelo", który nawołuje aby "GGG" pogodził się w końcu z porażką.
- On i jego trener nigdy nie zaakceptują porażki, zwłaszcza że była to ich pierwsza. Wiem, że jest ciężko. Rozumiem to. Ale on musi też zrozumieć, jak wyglądała ta walka. Musi zobaczyć, dlaczego przegrał. Musi to przyjąć jak mężczyzna. Ale oni już przed walką pokazywali, że lubią dużo gadać i będą gadać - powiedział cytowany przez portal bokser.org Alvarez.
Meksykanin kolejny pojedynek stoczy już w najbliższą sobotę. Jego rywalem będzie regularny mistrz świata federacji WBA w wadze super średniej Rocky Fielding. Dla "Canelo" będzie to szansa, aby zostać czempionem w trzeciej kategorii wagowej.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #27: Gamrot skomentował decyzję Chalidowa