Kibice na długo zapamiętają krwawy pojedynek pomiędzy Badou Jackiem (22-2-3, 13 KO) a Marcusem Brownem (23-0, 16 KO). Głównie za sprawą gigantycznego rozcięcia, które pojawiło się na czole Szweda. Podczas pojedynku krwi było tak dużo, że biała koszula sędziego po starciu była cała czerwona.
Pojedynek ostatecznie zwyciężył Amerykanin, wygrywając jednogłośną decyzją sędziów. "Sir" zwyciężył tym samym tytuły mistrzowskie WBA i WBC Silver w wadze półciężkiej, dzięki czemu awansował na wysokie, czwarte miejsce w rankingu BoxRec w tej kategorii.
Po brutalnym pojedynku Jack od razu trafił do szpitala, gdzie lekarze założyli mu trzy warstwy szwów. Wiele osób zastanawiało się, ile Szwed będzie musiał pauzować. Jak sam przyznał, jeśli zależałoby to od niego, wróciłby już w przyszłym miesiącu.
- To niestety nie zależy ode mnie. Gdyby to zależało tylko ode mnie, mógłbym wrócić w następnym miesiąciu. Jednak żeby rozcięcie się zagoiło, potrzebuję od 6 do 8 tygodnie, a później kilka miesięcy, żeby znikło całkowicie. Chirurg plastyczny zrobił niesamowitą robotę - powiedział Jack w rozmowie z portalem Sporting News.
Na poniższym filmie widać dokładnie, w którym momencie doszło do rozcięcia u Jacka. "The Ripper" opublikował również wpis, w którym zadedykował swój pojedynek: - Dedykuję tę walkę wszystkim uchodźcom, którzy codziennie walczą o lepsze życie. Wciąż będę ich reprezentował i dawał szansę na lepsze życie.
ZOBACZ WIDEO: Artur Ostaszewski o rywalce Karoliny Owczarz: Skok na głęboką wodę